Cieszę się bardzo. Nawet bardziej.
Kciuki będę trzymał jedynie wieczorami bo pracuję na działkach
Marto, cieszę się, że zaglądasz.
Uciekam z O. aby robić ścieżkę.
Chciałabym mieć dużą działkę i staw przy którym kipiała by zieleń i kwiaty. Moje wyobrażenie o stawie w ogrodzie trochę odbiega od Twojego, ja wszędzie sadzę dużo roślin i lubię jak się rozrastają. Wiem, że bywasz tam czasem i że kradną Ci posadzone roślinki. To bardzo przykre doświadczenie, ale taki staw w pobliżu domu to marzenie nie jednego ogrodnika.
Tak, Doroto.
Zdaję sobie z tego sprawę. Bardzo lubię to miejsce. Jednak za rzadko tam jestem aby kipiało roślinami no i ci złodzieje. Jednak będę się starał.
Trochę za dużo na siebie wziąłem w tym roku. Trzy miejsca to zbyt wiele. Mam nadzieję, że jak skończę przedogródek będzie tego czasu więcej. W naszej okolicy bardzo trudno o pomocników więc prace posuwają się powoli. Obserwując wątki innych, ich postępy prac w ogrodach zastanawiam się czy to ja jestem tak mało wydajny czy inni to herosi? Przecież codziennie pracuję w ogrodach, co prawda popołudniami ( praca zawodowa) no i soboty. Niedziele odpuszczam na wycieczki. Czasami również soboty. Uwielbiam podróżować.
Za każdym razem dochodzę do wniosku: mam jak mam. Mnie się podoba. Żyję w zgodzie z sobą i jestem szczęśliwy. Czy trzeba czegoś więcej?
Dzisiaj nadal praca w Przedogródku.
Przywiozłem ziemię i plantuję pod trawnik
Rodek przekwita i zasłał ziemię kobiercem kwiatów;
Na rabacie pustawo. Róże w powijakach. Werbeny zasadziłem
żurawka( muszę dokupić więcej):
Jakoś tak to jest, że planujemy zmiany, sadzimy rośliny, a niestety efekty na początku są mało widoczne. Mnie też denerwują, te wydawałoby się puste place w łące. Na tą chwilę bardziej szpecą niż dodają uroku. Dobre przygotowanie podłoża jest czasochłonne i żmudne. Samo sadzenie to już przyjemność. Roślinki małe to i mało widoczne, zwłaszcza na zdjęciach
Ile rodzin mieszka w tym budynku? Czy nikt więcej nie chce mieć ładniej? a może Ty nie chcesz nikogo dopuścić do pomocy? Mam wrażenie, że ta działka jest spora i można by stworzyć coś fajnego.
Poczekam na efekty. Myślę, że będzie je widać za rok lub dwa. Później będą zmiany, i zmiany, i zmiany.
Oczami wyobraźni widzę ( patrząc przez pryzmat innych ogrodów z O) mój piękny, zadbany przedogródek. Zazwyczaj rzeczywistość odbiega od planów. Czy trzeba się tym martwić? Nie. Czas, jak rzeka, jak rzeka płynie. Przyniesie dobre zmiany i tu. Czasami tylko brak cierpliwości objawia się frustracjami ale te należy wyrzucić do kosza i cieszyć się mijającymi chwilami. Bo ptaszek śpiewa, bo kwiatek, bo ktoś się uśmiechnie, bo ...
W bloku mieszka 7 rodzin. Jednak jedynie części z nich podoba się to co robię. Ci codziennie zagadują, chwalą. Są to jednak emeryci po 80-tce. Ich pomoc - to dobre słowo.
Pozostali uważają moje wysiłki za fanaberie. Ot, sąsiad nie wiadomo po co, na co i dlaczego wywrócił ziemię, zadał sobie roboty i kosztów. Na tych nie zwracam uwagi. To wieczni malkontenci. Po prostu robię swoje. Można by było postawić tezę, ze nie powinienem nic robić bez uzgodnienia z sąsiadami. Teren należy do Gminy i tam uzgodniłem, że mogę podjąć prace. Uwzględniam potrzeby sąsiadów dotyczące dojazdu. To dlatego skróciłem rabatę. Gdybym przed laty nie wziął sprawy w swoje ręce to teren przed oknem i wokół dębu byłby zakrzaczony i porośnięty pokrzywami. Przed laty, nie patrząc na protest sąsiada wysprzątałem teren. Później, mimo wcześniejszych protestów zaczął mnie naśladować przed swoimi oknami. Może przyjdzie czas, ze i rabatę zrobi
Doroto, masz trochę racji: nie chcę aby na tym kawałku którym się zajmuję było zbyt wielu gospodarzy bo wtedy zaczęły by się kłótnie co sadzić a co nie. Decydent musi być jeden.
widziałem kwitnące rododendrony
ponizsze zdjęcie zrobiłem samym rodkom ale wyszło zamazane. dlatego dodatkowo - postać:
urocze mostki:
Te rodki nie maja 15 lat lecz trzysta