Tośka, tajemnica w tym, że te żurawki w skrzyni są w prawie całkowitym cieniu. Jak im jakiś listek na słońce wystaje, to go przypala. To są Tiramisu i Citronelki. Tiramisu były na początku w tej rabacie przy tarasie, ze stożkiem. Po 3 tygodniach już nie zipały, spalone, zeschnięte, po 2 listki miały. Wzięłam na reanimację do skrzyni i proszę. Nawet po zimie były piękne.
Citronelle wsadziłam przy przesadzaniu w skrzyni przed samym wyjazdem - na początku czerwca. Tam gdzie były - między wiązem a rabatą pod lustrem, też już ledwo żyły. Wystarczyły 3 tygodnie w cieniu i się panoszą.
A na ostatnim zdjęciu są tiarelle. One chyba bardziej wytrzymałe.
Kindzia, nie śmiej się, zdjęcia już prawie świeże. Oby mi zapału starczyło. Mówiłam przecież, że z urlopu muszę wrócić, odpowiedni odstęp zostawić.

Zobaczysz za rok - moje jeżówki rok temu ledwo do kolan były. Zdziwiły mnie, jak na wiosnę tak wybujały. Ale są też niziutkie.
Rozplenicę też mam, od zeszłego roku sporo podrosła.