Asiu, myślę podobnie jak Lidka. Trzeba chyba staw wykopać w najniższym miejscu działki, dreny porobić i niech woda do stawu spływa. U Ciebie nie dość, że ziemia nie przepuszczalna to pewnie jeszcze wysoki poziom wód gruntowych. Albo nie walczyć z tym, tylko sadzić rośliny lubiące mokradła. Chociaż wiem, że nie wszystkim mogą się podobać
A próbowałaś robić rabaty podniesione? Moje kółka tak robiłam. To pod klonem trochę za słabo podniosłam i stopa mi wygniła bo śniegu dużo było. Ale pod wiązem mam lawendy i te mają się dobrze. Tyle że u mnie nie ma wysoko wód gruntowych tylko mocno nieprzepuszczalną glina.
Lidko, dreny odprowadzą wodę do studzienki, a z tej studzienki skierujemy wodę do rzeczki, która znajduje się właśnie w plecach tej rabaty, za choinami i za naszą granicą (nie mamy tam ogrodzenia jeszcze). Kopiąc dół pod studzienkę koparka trafiła na żwirek, to prawdopodobnie poziom rzeczki, woda tam stoi tylko na pewnym poziomie, reszta chyba odpływa.
Wiosną, jak będzie wysoki poziom wody w rzeczce, to dren pewnie i tak będzie pod wodą. Będzie potrzebna pewnie pompa, żeby tą wodę odpompowywać. Ale to się chyba okaże w praktyce.
Jak popatrzysz na to zdjęcie z "oczkiem" to w prawym górnym rogu rzeczka jest dużo wyżej niż po lewej stronie, tam jest duży spadek terenu, na zdjęciach nie widać, bo jest zarośnięte, w tym roku nie mieliśmy czasu tam obkosić, ciągle jest coś ważniejszego.
Zanim urodził się nasz drugorodny to chcieliśmy staw, myśleliśmy o tym.
Teraz jednak wiem, że nie dałabym rady go utrzymać, ani zabezpieczyć przed Młodszym i psem, więc ta opcja zostaje na późniejszy czas .
Chyba musze iść w kierunku roślin, które przetrwają jesienno-zimowo- letni wysoki poziom wody gruntowej, a jednocześnie będę je w stanie utrzymać latem, jak jest bardziej sucho.
Dorii, przyznam szczerze, że nie próbowałam.
W ogóle się nie spodziewałam takich kłopotów, dopiero jak posadziliśmy ambrowca.
Potem jak sadziliśmy lilaki to coś mi się w głowie kołatało, że jednak to nie jest dobry pomysł.
Nie wiem ile trzeba by podnieść rabaty, żeby było ok. Teraz woda jest na ok 70-100 cm, wiosną była równo z gruntem
W kilku miejscach ziemia jest całkowicie nieprzepuszczalna, jak się wykopie dół to stoi.
Pocieszam się, że to zachodnia granica taka.
Za to pod brzozami ziemia jest całkiem zdegradowana.
Jakoś mi się odechciało tego ogrodu
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
Czy u Was też tak nornice ryją?
Od ponad tygodnia codziennie chodzę i ugniatam bryły korzeniowe roślin, często kilka dni pod rząd tych samych.
Dziś sadźca wyciągnęłam, bo wisiał, już chyba z 10 raz.
Poddałam się i wysypałam trutkę.
Nornice zeżarły część korzeni kocimiętek (miały już objawy usychania i wisiały w powietrzu). Podkopały róże przy tarasie, aż jedna zżółkła, a ze 2 okrywowe dziś niemal sadziłam od nowa, nie wiem czy coś korzeni zostawiły Irysy to samo i nawet stipom się dostało.
W ubiegłym roku wykończyły mi kilka pięciorników z obwódki.
To się wyżaliłam...
No nic, trzeba walczyć.
Z dobrych wieści zjedliśmy już kilka truskawek, kilka jeszcze będzie, poziomki ładnie owocują Dzieci się cieszą.
Pomidory mają kwiaty, a nawet jakiś pomidorek się zawiązał
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
U mnie ryja wdzłuż plotu. Pod tujami przy tarasie a przed domem poryly rabatke z hortkami i tujami. Zła jestem. Dziś mi teść podrzucił trutki takie w saszetkach. Jutro bedę w dziury upychać.
Załuje że kota nie moge mieć. Siostry kotka poluje nawet na polu
i znosi trofea na schody pod dom.
Znajdziecie rozwiązanie. Nawet jeśli ogród nie będzie miał kształtu takiego jaki sobie wyobrażasz teraz. Chwilowe zniechęcenia, choć z różnych powodów ma każdy z nas, nie można żyć samą euforią. Nornice przepędzaj, super że niszczysz tunele, sadź dużo czosnku i wkładaj do tuneli liście orzecha włoskiego, ponoć tui też można.
Pewnie, że każdy ma załamania!!!
Ja miałam kilka dni temu. 40 tujek do kosza, serby zaczęły chorować... i tylko chwasty rosły na potęgę. Nie dawałam już rady.
Przyszedł dzień wku.wa i odchwaściłam całość. Od razu się polepszyło
Na nornice jedyny skuteczny sposób to kot. Niestety
A z wodą, to musicie przemyśleć, zaplanować tak żeby nie tracić niepotrzebnie roślin.
Dowiezienie ziemi pomoże tylko tym mniejszym, płytko korzeniącym się roślinom. Tak mi się wydaje. A jak przyjdzie ulewa, to i tu będzie stała woda, bo gdzieś w głębi jest nieprzepuszczalna warstwa.
Kurczę... ja się na tym nie znam, ale szkoda roślin żeby tak eksperymentować.
Musicie pogadać z kimś kto się na tym zna i zrobić to raz a dobrze.