Ja również przyłączę się do gratulacji. Każda publikacja jest radością i zaszczytem, a takie zagraniczne, to zaszczyt podwójny. Wasza praca została doceniona i w ten sposób wyróżniona. Brawo!!! Ogród wyjątkowy, bo i właściciele niezwykle wyjątkowi i pracowici.
Danusiu, ogromna siła tkwi w Was! Podziwiam. Gratuluję publikacji, jest potwierdzeniem tego, że potraficie urzeczywistniać marzenia w czynach i wręcz wyczynach
Sasha wystąpiła już w sesji do książki o warzywnikach i mam jakieś nadzieje, ale to po prostu tylko nadzieje. Będę się starała zaszczepić w niej pasję ogrodową. A Jania no to za malutka jest. Czas pokaże, a i ogród byc może sprawi, że wnuczki zakochają się w ogrodowych zajęciach
Cis mnie denerwuje, gdy brązowieje. U nas jest za mokro na cisa. Ciągła walka mnie wykończy, szukam więc alternatywnych rozwiązań, które będą cieszyły, a nie powodowały frustrację i ciągłe dochodzenie, czy za mokro, czy za sucho, czy za mało magnezu, czy za mało żelaza itd. Cis odchodzi u nas w zapomnienie. Tylko jeszcze walczę z topiarami, bo nie ma zamiennika. Natomiast sąsiadowi sadzimy cisy, więc jeśli zdadzą egzamin, będę miała tło zapożyczone.
I także powód ekonomiczny i strach, że te nakłady finansowe się zmarnują. Na sam ogród różany i wgłebiony potrzebuję ponad tysiąc cisów. Policz więc razy 30 ile to będzie. A za 30 zł to i tak małe okazy będą. Nie doczekam gotowych żywopłotów, a na cisy po 200 to niestety, nie wydolę
W bukszpanowym rosną bez problemu. Tutaj obrażają się o byle co. Walimy kompost z piaskiem taczkami, robimy odwodnienia liniowe w miejscach niżej położonych. Cała działka ma drenaż centralny do jeziorka, a i tak ciągle mam z cisami problemy.
W jednym miejscu 5 zielonych, jeden brązowy. Dopóki nie poznam drogi co z nimi robić (eksperymentuję) nie będę kupować cisów.
Sasha po Babci przejęła modę ogrodową - kaloszki muszą korespondować z jakimś elementem ubioru .
Cisom może faktycznie szkodzi nadmiar wilgoci. U mnie jest dość skąpa warstwa urodzajnej ziemi a pod spodem piach i z cisami nie mam problemu.