Romantycznie bardzo i pięknie, kocham róże i zawsze z przyjemnością tu zaglądam, cieszę się z nowych zdjęć tych piękności. A na drugim zdjęciu powyżej, co to za róża?

. Też ładna, chociaż taka inna



. Giseliane de Feligonde to nie jest, mam w albumie historię tej róży i jej patronki i ona urodziła się prawie sto lat temu. Legenda głosi, że była żoną księcia de Feligonde i uratowała go z narażeniem życia, nocą, rannego i dogorywającego z pola bitwy w czasie I Wojny Światowej. To legenda, bo prawdziwa Giseliane była córką księcia jw. i urodziła się w 1916 roku, więc nikogo nie mogła bohatersko uratować, a książę mimo że brał udział w wielu bitwach, z żadnej nie był ratowany ani przez żonę ani przez córkę

. Za to legenda jest bardziej romantyczna.