Spędziłam u ciebie dzisiaj sporo czasu podziwiając piękne różane zdjęcia i czytając ciekawe dysputy na temat róż galijek i nie tylko. Podziwiam waszą wiedzę.
Dużo dobrego w Nowym Roku.
Gabrysiu, zrób krótkie szkolenie dla nas wszystkich z sadzonkowania, proszę ! Co do odporności kwiatów na deszcz - Kórnik wygrywa zdecydowanie. Ale zauważyłam, ze nie służy mu b. wysoka temperatura, tego lata szybko tracił kwiaty, zdecydowanie za szybko w porównaniu z innymi galijkami. Nie znajdziemy róży idealnej
Z tego co pamiętam to posadziłam na pewno Alohę - uwielbiam ją ... jest ogromna
kolejna to New Down - tak mi się wydaje, ale niekoniecznie to ona
posadziłam jedna czerwoną pnącą i kilka róż które skończyły by w kompostowniku ale jak zwykle przygarniam wszystkie biedaczki ... nawet nie wiem jakie kolory i co z nich wyrośnie
mam też jedną mocno różową parkową nn i oczywiście kilka krzaków róż pomarszczonych
Wybiera się krótki silny, zielony i niezdrewniały pęd, najlepiej wyrastający z głównej łodygi i odrywa go z piętką. Jak jest długi, to się go skraca od góry. Obrywamy dolne dwie, trzy pary liści, mają zostać od góry najwyżej dwie pary liści. Jak są duże, trzeba je przyciąć nożyczkami do 1/3 powierzchni.
Koniec pędu zanurzyć w ukorzeniaczu, wsadzić do pulchnej ziemi, nakryć słoikiem szklanym i zostawić, pamiętać o podlewaniu. Najlepiej robić to w czerwcu. Zostawić sadzonki pod słoikami na zimę, trzeba je oczywiście pod słoikiem obsypać ziemią, podobnie jak to się robi z różami na zimę.
Przesadzić na miejsce stałe, jesienią, po kolejnym sezonie, bo wtedy będą już dobrze ukorzenione.
To jest mój pierwszy sukces, czyli James Galway, sadzonka od Dzidki. Wyrósł na ponad metr i kwitł trzy razy. Ukorzeniałam go w skrzyni z truskawkami.