Cały dzień w ogrodzie przy błękitnym niebie, tzn. od 10 do 15.30. Prace były głównie porządkowe, fajnie tak sobie robić wszystko bez pośpiechu i nie marznąć przy tym.
Jeszcze nigdy o tej porze donice z oleandrami, laurem, cytrusami, nie stały na zewnątrz o tej porze roku.
Układam sobie nowy kompost z resztek z rabat i nieprzerobionych jeszcze resztek z kompostu, które nie poszły do skrzyń. W ten sposób nowa pryzma się "zaszczepi" i kompost będzie wcześniej.
Zakwitły mi kamelie, widzę rozwijający się duży kwiat liliowca, ale przez brudne ręce i krótki dzień nie mam kiedy fotografować.
Pszczołowate pasą się jeszze w późnych astrach i na niezjedzonych winogronach.
Wsadziłam dwa tygodnie temu sadzonkę winnika zmiennego, cudowne pnącze o turkusowych owockach. Miałabym ochote na pięknotkę Bodinera, bo widziałam u Sywlii jej różowe liście
. I kielichowiec jest prześliczny - no takie moje chciejstwa
.