Ja nawet tych krzewów kwitnących mam sporo i już coraz większe więc na brak kwiatów bez bylin nie mogłabym narzekać, ale i tak mi ciągle mało Bylinami można ogród stale zmieniać, krzewów i drzew tak łatwo się nie przeniesie czy nie wymieni na inne....tak mówię, a przecież ja nawet z bylinami mam ten problem z przenoszeniem, bo nie lubię im zmieniać miejsca, chyba, że coś żywcem rosnąć nie chce. Jestem wzrokowcem i mocno się przyzwyczajam do układu i rozmieszczenia poszczególnych roślin w domu to samo. Nie lubię robić zmian, przemeblowań itp. Ten pierwszy raz sprawia mi ogromna frajdę, a potem już się przyzwyczajam i nie zmieniam bo za bardzo się przyzwyczaiłam do tego co już jest
Ja w martagonach zakochałam się w ogrodzie Małej Mi
Te nie wyplewione mnie nie cieszą, ale z dnia na dzień ich ubywa Dziś ogarniałam liliowce nad rowem, tak z grubsza by je było widać bo zaraz zaczną kwitnienie
No masz rację końca ogrodu nie widać. Jeszcze mi sporo plewienia zostało, a już by wypadało wracać od początku
To jest właśnie ból dużego ogrodu - zanim skończysz trzeba zaczynać od nowa. Podzieiam Cię za ten igrom oracy. Ale efekty są bajeczne. Te naparstnice!!!
No to jest nas więcej w towarzystwie zawsze raźniej
Sylwuś u Ciebie to zawsze na bieżąco jestem, choć nie zawsze piszę jest u Ciebie co podziwiać, naparstnice u Ciebie mega mi się podobają, ale u mnie cosik im nie pasuje, w tym roku nawet nie wyszły i w sumie nie wiem co im może nie pasować, ale czasami tak jest, że jakby się chciało mieć to nie wychodzi, za to co innego się wysiewa buziaczki