Danuś, a czemu nie chcesz posadzić na własnych? Nie macie koguta?
W temacie sadzania kur na jajkach to jest kilka warunków z tego co ja wiem.
Pierwsze- musi być kwoka czyli kura, która zasiądzie na gnieździe i kwoczy, albo inkubator trzeba mieć, ale to wymaga systematycznego pilnowania temperatury i odwracania jajek. Kwoka jest lepsza bo potem prowadza kurczęta, dba o nie, broni i uczy.
Drugie- jaka muszą być zapłodnione czyli w stadzie musi być kogut, który o to dba.
Trzecie- jajka powinny być możliwie jak najświeższe i nie mogą być trzymane w lodówce wcześniej.
Czwarte- jajko, które będzie zasiedziane, czyli kura na nim siedzi choć dzień, dwa lub dłużej ma już rozwijający się zarodek i nie może być zaziębione bo zarodek obumrze i zrobi się zbuk.
Stąd moje zastanowienie nad jajkami z netu zalężonymi bo nie wiem czy chodzi o takie zasiedziane już czy o zapłodnione po prostu.
W pierwszym przypadku jeśli się ostudzą to nic z nich nie będzie, w drugim ważne by nie były stare i nie trzymane w chłodzie ( lodówce)
Jajka trzeba kurze podłożyć wszystkie na raz bo to warunek wylęgania wszystkich tego samego dnia. Kura wysiaduje trzy tygodnie. Pisklęta muszą mieć ciepło, sucho i widno.
Rosną szybko. U nas w ubiegłym roku mieliśmy kwoczkę z pisklaczkami
Pierwsze dawałam im ucierane jajko na twardo i biały serek. Potem grysik, kaszkę kukurydzianą i płatki owsiane. Z biegiem czasu jedzą coraz różnorodniej.
Ja bym się na Twoim miejscu z nasadzaniem wstrzymała przynajmniej do kwietnia. Teraz łatwo jajka zaziębić, nawet jeśli kura zejdzie z gniazda tylko do picia i jedzenia na chwilkę to ryzyko zaziębienia jaj jest spore.
Dorotko szopka dostała jeszcze ostatni szlif w postaci sosnowych gałązek i szyszek różnych Może w Święta jeszcze pokażę
Kochana zdrowych spokojnych Świąt