Nad pomysłem prawie pół roku myślałam za nim mnie olśniło nawet nasz zaprzyjaźniony stolarz na niego nie wpadł drewno mamy nie wysuszone, klejenie lub kręcenie mogłoby w późniejszym czasie powodować wyrywanie lub pękanie regipsów, a tak będzie sobie schło swobodnie, nie będzie coraz większych szczelin między deskami. Najwyżej w przyszłości od góry jedną deskę się dołoży jak już te osiądą
Waw. Dużo już kupiłaś nasion.
Fajnie.
Aż ha zaczęłam teraz myśleć o nich. Może jutro albo w sobotę zajrzę do ogrodowego i też jakieś nasiona zakupie.
Jestem ciekawa jakie te naparstnice z wysiewu wyjdą.
Może akurat ciekawe.
Może i ja sobie je sprawie.
Ale na ich kwiaty to chyba na drugi rok trzeba czekać ?
Hahaha, też miałam przygodę z zielonym kolorem .
Pamiętam jak wykańczałam mieszkanie, byłam młoda , chciałam żeby było kolorowo i każdy pokój w innym kolorze. W kuchni padło na jasnozielony. Wybrałam farbę w sklepie, kupiłam odpowiednią ilość i podrzuciłam fachowcom od wykańczania (mieszkania i mnie). Na drugi dzień telefon, żebym przyjeżdżała. No to jadę. A tam oczo.ebny zielony na ścianie i majstry się pytają, czy na pewno jestem pewna, że tego chcę? No nie. To wymieszali z innym kolorem i w końcu wyszedł normalny kolor .
Jak teraz (tzn kilka ładnych lat temu) się budowaliśmy, to najpierw zamawiałam próbki farb, chociaż chciałam mieć „tylko” jasnoszary (biały jakoś mnie razi, jest za „ostro”, nie wiem, jak to wytłumaczyć). Zamówiłam chyba z 10 próbników jasnoszarego i malowałam na różnych ścianach (nasłonecznionych, w cieniu, przy rożnym oświetleniu) i dopiero wybrałam. A majstry się dziwiły, w końcu wszystkie kolory do siebie bardzo podobne . Ale jest przecież wiele odcieni szarości.
Tematyka kolorów to trudna decyzja. Każdemu podoba się co innego, a na ścianach kolory zaskakują. Ja znów lubię jasne przestrzenie
Nasiona kwiatków kupowałam w styczniu, więc mnie nie dziwi że i Ciebie w tym kierunku zawiało, przecież to już niedługo. Podobno z pietruszką trzeba ruszać wcześnie
Fajnie, że remontowo do przodu. Pasuje żyrandol i kinkiet do tego pomieszczenia.
Z farbami też kiedyś tak miałam, że mieszałam. Najgorzej jakby brakło potem na kawałek ściany. Trudno z takim samym odcieniem trafić.
Ja też nie przepadam za białym na ścianach wolę kremowo waniliowe barwy. Generalnie wole ciepłe niż zimne kolory
Myśmy raz tak malowali w saloniku, chciałam brudny róż, więc em kupił czerwona farbę i mówi mieszaj no to mieszałam, wyszedł róż majtkowy mimo, że do tego czerwonego pigmentu dolałam calutka butelkę czarnego, w wiaderku był bardziej czarny niż różowy, a na ścianie po wyschnięciu majtkowy róż. Nie wiem jakim cudem, ale kupiłam w końcu gotowy kolor o jaki mi chodziło i przemalowaliśmy tyle, że za segmentem do dzisiaj jest ten majciany różowy bo już nam się drugi raz nie chciało wszystkiego wynosić
Zawsze urabiamy nadmiar Gosiu Teraz czas pomyśleć o balustradzie na balkon i o kolejnym pomieszczeniu czyli na tapetę będzie wchodziła przyszła jadalnia