Też mam jeże w ogrodzie. I psa i koty i całą masę ptaków. Zwierzęta głupie nie są instynkt im podpowiada czego unikać. Inaczej miałabym masę padłej fauny w ogrodzie, a nie mam. Martwego jeża nie widuję gdzie indziej niż na ulicy po spotkaniu z samochodami.
U nas po powodziach była taka plaga ślimaków bezdomnych, że nie było jak postawić nogi na chodniku czy trawniku po deszczu. Po dwóch sezonach sypania widzę zdecydowane ograniczenie ich populacji. Nawet nie wiem co miałabym zrobić z taką ilością gdyby się jakimś cudem udało je wyzbierać. Nie byłabym w stanie zakopać. Joasia jak teraz była widziała co zaczynało przełazić z ugoru do naszego kompostownika. A to już są resztki z tego co było. Gdybym nie sypała nie miałabym ogrodu. Zjadłyby. Chyba tylko nawłoci nie ruszają.