Studnie mamy w podwórku przy domu, cała reszta ogrodu jest o wiele wyżej niż źródła trzeba by głębinową, do głębinowej trzeba prąd, a na tamtej części ogrodu prądu brak i nie ma możliwości założyć. Głębinowa to spore koszty, a przed nami budowa reszty domu i to jest priorytet finansowy teraz.... nawet gdyby ciągnąć przedłużkami to tej przedłużki potrzebne 200 metrów.
Z obecnej studni jesteśmy wstanie lać tylko do odległości warzywnika, resztę musimy konewkować.
Rozumiem.
Nie potrafię jednak wyobrazić sobie podlewania takiej powierzchni konewkami... Mnie podlewanie z węża i to tylko jednej części ogrodu zajmuje jednorazowo kilka godzin... Jak Wy to robicie?!
Codziennie staramy się podlać chociaż dwie rabaty, każdego dnia inne. To jest takie podlewanie tylko na przetrwanie roślin już nie na wygląd. Zwłaszcza przy obecnych temperaturach.
Ta leśna rabata jest super, nawet dzwonki chcą na niej kwitnąć
W lipcu jestem załamana stanem twardej, spękanej ziemi co roku to samo. Ty też tak masz, w przyszłym tygodniu ma więcej padać...może nie więcej...ale codziennie. To budzi optymizm
Wszystko łaknie wody. Poidła dla ptaków i owadów co dzień napełniamy i kolejnego dnia suchuteńkie. W oczkach poziom dramatycznie spadł ledwie dno przykrywa. Próbujemy dolewać, ale odparowuje w szybkim tempie...
Sylwia, a nie masz gdzieś w okolicy możliwości zakupu kompostu "miejskiego" w dużych ilościach???
Kupiłam w tym roku "duuużo", dałam na wszystkie rabaty. Że wszystko porosło jak wściekłe i roślin nie poznaję - to jedno. Ale drugie - kompost jednak świetnie wilgoć trzyma.
U mnie ostatnie kilka tygodni wiatr był taki, że masakra. Wydawać by się mogło, że wysuszył wszystko co mógł. A jednak nie. Jak na taką aurę, jaka jest, wszystko się nadspodziewanie dobrze trzyma.
Widzę klika roślin, że im wody brakuje i słońca mają za dużo - ale to raczej błędy moje w nasadzeniach.
U mnie większość rabat jest zasypana trocinami więc drzewa i krzewy z małymi wyjątkami radzą sobie, bylinówki mam nie wyścielone bo ta .... nawłoć panoszy się wszędzie i gdybym jej nasiona zasypała czymkolwiek byłby las nawłoci a już na kompoście to nawet nie chcę myśleć jak pięknie by rosła. Ja mam żyzną gliniastą glebę z mniejsza lub większą domieszką próchnicy, ale jak z nieba przeszło miesiąc kropli deszczu nie ma, a temp 32-38 stopni to nie ma mocnych. Najbardziej cierpią rośliny które nornice i krety podkopały. A te jak by czuły co się święci przed tą suszą ryły jak głupie wszędzie. Część roślin po zamuleniach korzenie ma bardzo głęboko w ziemi, głębiej niż na łopatę. Na tej głębokości też pieprz, a dolać nie dolejesz choćbyś cały dzień lała. Wysuszona glina łatwo wody nie przyjmuje w głąb siebie.