Dzięki za opinię, dziewczyny! Olśniło mnie trochę, że przecież jest jeszcze rozwiązanie pośrednie: sadzenie w rządku, ale zygzakiem

Jedna roślinka bardziej z przodu, druga bardziej z tyłu - wyjdzie w praniu, tzn. w sadzeniu.
A teraz uskutecznię "publiczne lamenty": dlaczego wszyscy mają problem z tym, że chcę dokładnie przekopać i oczyścić miejsce pod rabatę? Znajomi. Sąsiedzi, którzy akurat mają na mnie widok z kuchni (chyba przedłużę żywopłot z laurowiśni). Mąż, który stwierdził, że za powoli mi to idzie, ale oczywiście mi nie pomaga kopać, co najwyżej wywozi kamienie. Stwierdził, że zatrudni mi pana kopiącego. Pan był, przekopał, znalazł nawet kilka betonów, wydawało się, że głęboko kopie - pewnie wtedy, gdy patrzyłam. Ale nie jest tak, jakbym oczekiwała. Mam już wrażenie, że to ja wydziwiam, że to moje fanaberie. Poddaję się. Przy sadzeniu drzew i krzewów kopnę spory dołek, wrzucę wiadro lub dwa namiastki kompostu własnej produkcji i sruu roślinkę do dołka. A byliny i trawy jakoś sobie poradzą. Nie mam już siły, ale nie na kopanie, a na ciągłe tłumaczenie się z tego, jak chcę zakładać swój ogród.