Melduję pracę od 6 rano, niestety nie w ogrodzie. Łepetyna mnie tak napier... Szkoda gadać.
Wczoraj było ładnie, zamiast sadzić kolejne drzewo, musiałam sadzić trzcinniki i rdesty które psica mi wykopała. Chyba nie przypadła jej do gustu zeszłoroczna kompozycja. W wyniku walk zaginęła Gillenia. Ogolę kiedyś tego sierściucha na zero, wredota jedna.
Po posadzeniu traw i bylin, obsypałam przekompostowanym obornikiem i... postawiłam siatkę by zołza nie weszła. Chyba można to uznać za rozpoczęcie prac na całego
Miłego dnia

No weź, ogolić za "konstruktywną krytykę"? Nie wolno tak gwałtownie reagować, ona dobrze chciała... No i dzięki niej masz zaliczony początek sezonu
Oprócz miskantów, przycięłam astry i chryzantemy, które zostawiłam, żeby ładnie wyglądały pod śniegiem hahaha U mnie już wszystko zielone
Ja mam wrażenie, że boli mnie nie jedna a co najmniej trzy głowy

Ha, zapomniałam pochwalić zakup zegara z pięknym postumentem. Podziwiam żeś dała radę tak długo czekać z otwarciem przesyłki, mnie to by coś skręciło (coś, czyli niecierpliwość i ciekawość). Czy będziesz komponowała wszystko razem, czyli z misą, czy też misa znajdzie inne zastosowanie?
A w ogóle zrobiłyście niezłą akcję. Dasz namiar gdzie kupowałyście te postumenty? A nuż może jeszcze będą

"Konstruktywną krytykę" no wiesz. Jak można się nie zgadzać z MOJĄ jedynie słuszną wersją ogrodu?
To tak jak z kotami przy ubieraniu choinki. Na bieżąco zrzucały niektóre bombki, które musiałam przewieszać. W ten sposób żywo uczestniczyły w wizji świątecznego wystroju wnętrza
Astry i chryzantemy cięłaś, kurcze one późno ruszają, czy aby nie za wcześnie. Ja stwierdziłam że seslerie i rozchodniki przy kolejnym pogodowym okienku muszę opitolić. Rozchodniki mają ogromne już kapustki. Nawet rdesty mają zielone listki.
Nie mówiąc o przycięciu koron klonów.

Melduję pracę od 6 rano, niestety nie w ogrodzie. Łepetyna mnie tak napier... Szkoda gadać.
Wczoraj było ładnie, zamiast sadzić kolejne drzewo, musiałam sadzić trzcinniki i rdesty które psica mi wykopała. Chyba nie przypadła jej do gustu zeszłoroczna kompozycja. W wyniku walk zaginęła Gillenia. Ogolę kiedyś tego sierściucha na zero, wredota jedna.
Po posadzeniu traw i bylin, obsypałam przekompostowanym obornikiem i... postawiłam siatkę by zołza nie weszła. Chyba można to uznać za rozpoczęcie prac na całego
Miłego dnia

Ona taka sympatyczna. Może nornic szukała?