antracyt napisał(a)

A ja chyba postawilabym na taki sam kolor ściany i bramy. Co osobą to inna opinia

Bramę traktuję jako kropkę nad "i". Pomaluję ją dopiero, jak skończę z murem. Wtedy pewnie będzie łatwiej podjąć decyzję. Nie mam jeszcze zdania odnośnie jej koloru, to wyjdzie w praniu

Tak sobie czytam i czytam te rozważania na temat kolorów na murze i bramie, co osoba to inne zdanie. Tak więc nie napiszę co ja myślę

Krokusy masz śliczne

Anda napisał(a)

Tak sobie czytam i czytam te rozważania na temat kolorów na murze i bramie, co osoba to inne zdanie. Tak więc nie napiszę co ja myślę

Krokusy masz śliczne

No napisz, co sobie (i mi) będziesz żałować

Zuza ma chyba rację. Może na jednej ścianie nie wprowadzać dodatkowego koloru.

U mnie przebiśniegi Woronovii mają tylko listki. Widok krokusików koi duszę.

galgAsia napisał(a)

No napisz, co sobie (i mi) będziesz żałować

Hehe, nie chcę mącić
Ale ok. Na bramie i murze dałabym taki sam kolor. Jednolite tło zawsze lepiej wygląda. Będziesz przecież miała różne rośliny, po co jeszcze inne kolory w tle. Wg mnie lepszy byłby ciemniejszy kolor, czyli ten który wypróbowałaś na bramie. Światło operujące na tej ścianie będzie się mniej odbijać. Poza tym myślę, ze ta farba jednak trochę wyblaknie.
Im ciemniejszy kolor, tym mniej się rzuca w oczy, znika jakby w cieniu. To jest dobre dla oczu latem, bo nie razi i dla roślin. To one odbijają światło i skupiają na sobie uwagę.
No i masz, się rozpisałam

Dziewczyny, tak jak napisałam wcześniej, wcale nie jestem zachwycona efektem ciemnej bramy. Pomazałam ją w ramach eksperymentu . Nie wykluczam, że faktycznie finalnie będzie w kolorze muru - wtedy przy braku ciemnego akcentu, mur będzie wydawał się ciemniejszy , tak jak na wcześniejszych zdjęciach. Generalnie, mur jest do obserwowania w ciągu najbliższych dni / tygodni.
Farba elewacyjna nie powinna wyblaknąć - takie są opinie fachowców, np. z Muratora. Więc zakładam, że nie wyblaknie, tym bardziej, że będzie osłonięta roślinami.

Ponieważ przed deszczem udało mi się przyciąć 3 (słownie: trzy ) hortensje i jedną budleję, to zrobiłam sobie sadzonki z myślą, że gdzieś tam jeszcze uda się coś wcisnąć No chciałabym już coś robić , a pogoda ciągle wbrew i na złość...

A ja się dzisiaj nad cięciem budleji też zastanawiałam, ale rozważania przerwał deszcz

Bo my, Zuzo kochana do deszczu jesteśmy pierwsze niestety, zazwyczaj idą z zachodu lub z północy. U mnie budleje w ogóle niezmienione po zimie, zieloniutkie, świeżutkie... Jakby miały zaraz zakwitnąć.
Ja nie mam dużo tego wszystkiego do cięcia, ale i tak nie zdążyłam Ale jutro nie powinno padać, to może zaraz po pracy polecę, opryskam promanalem i trochę dalej potnę, co jest do pocięcia

Ale fajną sosnę znalazłam sosna czarna Green Tower. Bardzo mi się podoba . Nie wiedziałam, że sosny mogą być kolumnowe. Nie jest przesadnie wąska, raczej taki puchaty misiek