Ha ha ha Ja mam tak samo. A tyle razy już sobie obiecywałam, że nie kupię jak wcześniej miejsce niegotowe. I guzik z pętelką.
A z drugiej strony szkoda nie zamówić jak ta roślina chodziła za człowiekiem już jakiś czas i akurat jest dostępna lub trafiło się na nią w szkółce.
Oby w końcu udało się nam coś przygotować jednak, bo ja też mam ten problem.
Kompozycje w donicach na razie zostają :-D Zakupy pójdą do innych skrzynek bo jeszcze ich nie ogarnęłam. Ostatnio sytuacja pogodowa nie sprzyjała a dziś już mi czasu brakło. Z resztą może dobrze bo dziś ma być przymrozek.
Trzymam kciuki za twoje naparstnice i za moje także :-D
moje sadzoneczki te co żyją są ładne, nie spodziewałam się większych. Jedynie supertunie myślałam że będą kwitnące, bo takie dostałam poprzednim razem.
Naparstnice mają ogromne liście, klasyczne w gruncie u mnie znacznie mniejsze są.
Jutro zrobię zdjęcia nabytkom, niestety już wiem że dałam sobie wcisnąc niezakorzenione dobrze rośliny i cała radość z zakupów prysła.
Ja to chciałabym rośliny na takim etapie jak te w ogrodzie. Kupując jakąś nową roslinę nie zawsze mamy świadomość jak powinna wyglądać w danej chwili, przynajmniej ja nie zawsze się orientuję. A nie każdy klient jest na tyle zaawansowany w temacie żeby to wiedzieć a widząc suche badyle można mieć wątpliwości czy roślina żyje.
Moim zdaniem producenci jednak powinni dbać o jakość produktu a nie tylko jego wygląd. Co z tego że się skuszę na ładną sadzonkę, jak mi zdechnie to drugi raz nie kupię. Chyba że im zależy tylko na chwilowym zadowoleniu klienta.
Za mało to zawsze jest :-D
Miałam jedeno chciejstwo do zaspokojenia od dawna. Może jednak trzeba było jeszcze poczekać, skoro czekało dwa sezony mogło poczekać kolejny.
Niby nic ostatnio nie dostałam a i tak mam donic a donic. Wystarczyło zrobić kilka roszad i zawsze mi coś zostaje co muszę do doniczki wcisnąć. Normalnie jak z naprawą pralki przez moją mamę. Pralka naprawiona, działa jak trzeba a kilka śrubek zostało.
Ostatnio i tak twarda jestem, w szkólce byłam pierwszy raz od bardzo dawna. Na pewno w zeszłym sezonie nie byłam ani razu i chyba w jeszcze poprzednim też. Tylko internety mnie kuszą. Najgorzej że jak już miejsce przygotuje to pewnie to co bym chciała będzie już niedostępne.
Niestety mam tendencję do robienia kilku rzeczy na raz i nie ma siły na coś musi zbraknąc czasu. Teraz mam dwie spore rabaty już prawie gotowe ale jeszcze warzywnik nie gotowy i czekają na swój czas. Mam też rabatę gdzie chciałam jednoroczne sypnąć ale muszę choć ziemię wzruszyć a przecież warzywnik woła i znów będzie straszyć na wpół zrobione. No za dużo bym chciała a energii i czasu brak.
Największy zakup udało się posadzić choć pewnie powinnam go zareklamować, załamkę zeliczyłam totalną. Aż mi cały zapał minął i aktualnie mam doła ogrodowego.
Oj, to ciekawa jestem, jaka to roślina spowodowała u Ciebie takiego doła.
Rozumiem klientów nie orientujących się dokładnie co do wielkości bylin, ale Logiczne chyba jest, że w marcu, kwietniu i maju rośliny dopiero startują i nie mogą mieć już ich ostatecznej wysokości. Mnie irytuje fakt, że nawet tego bardzo wielu klientów nie wie i nie chce przyjąć do wiadomości. Czy chodzą po świecie z zamkniętymi oczami? Nawet po tłumaczeniu im takich oczywistości niektórzy nie chcą niestety wierzyć.
Z koleżankami i kolegami z pracy czekamy na pierwszego klienta który zapyta, czy roślinę sadzić do góry nogami czy tak jak jest w doniczce
Producenci muszą dbać zarówno o wygląd jak i o jakość. Nie zawsze idzie to w parze niestety. Jako szkółka też ulegamy naciskom klientów, bo jeśli nie kupią rośliny takiej jak chcą teraz u nas, to pójdą i kupią w jakimś budowlanym. Niewielu klientów czeka, większość jest niecierpliwa