U mnie ona choruje już pod koniec sezonu kiedy praktycznie nie ma kwiatów. Ale powiem Ci ,że tak mi sie podoba,że przymknęłabym na to oko nawet gdyby chorowała caly sezon. W ubiegłym sezonie nie używałam żadnej chemii na różach.
Też myślalam o tych drożdżach ale znając siebie opryskam raz i zapomnę, a do tego trzeba systematyczności
Ja też miałam Burgundy, ale marniała mi z roku na rok i nawet nie wiem, czy jest jeszcze, dlatego używam czasu przeszłego. To jest śliczna róża, ale u mnie nigdy nie była taka, jak na zdjęciach Też chętnie posadziłabym ją jeszcze raz, ale zupełnie nie mam pomysłu, co zrobić, żeby dobrze rosła i nie chorowała. Z tego, co tu piszemy, wynika, że to kapryśna odmiana.
Kasiu, z systematycznością u mnie też bywa na bakier. Burgundy początkowo u mnie mniej chorowała, ale ja ją ze trzy razy przesadzałam i to ją chyba mocno osłabiło.
Mam drugą chorowitkę ( też kilka razy przesadzaną). To jest Chantal Merieux. Och, ona ma takie piękne kwiaty, jeszcze dam jej szansę.
Piękne róże wybrałaś. Burgundy naprawdę śliczna, niech Ci się dobrze sprawdza w ogrodzie Pomysł z donicami interesujący Warto go zapamiętać na przyszłość, tak na wszelki wypadek Zapisuję
Dziękuję Agnieszko. Burgundy ma bardzo piękne kwiaty. No cóż, przyznam się, że podoba mi się jeszcze kilka innych róż i nawet znalazłam dla nich miejsce. Tak się zastanawiam, cy nie powinnam leczyć uzależnienia do róż na leżance u psychologa?