Ooo i to jest widok z różami będzie pieknie będziesz miała fajne, przyjemne miejsce, takie przejścia bardzo mi się podobają, zapraszają do dalszego spaceru w głąb ogrodu
Deszcz jakiś niewielki jest na horyzoncie, ale za to wiatr już całkiem porządny. Dobrze, że drzewa jeszcze w miarę zielone, to jest szansa, że nie oblecą.
Moje pacholęta też trudny dla nich czas przechodziły hurtowo. Trzeba mieć końskie zdrowie, aby nie zwariować. Zakupiłam wtedy ROD-owską działkę. Wszelkie prace ogrodowe to była idealna forma odreagowania. Dobrze, że masz ogród po ręką.
Fajne masz plany nasadzeń na tę relaksacyjną rabatkę.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Basiu, z tej perspektywy zakątek wygląda tajemniczo, a z tarasu widok jest zupełnie inny. Róże i trawy wystają zza niskiego bukszpanowego żywopłotu, a obok kolejne przejście pod pnącą różą. Niby zamknięte, ale z poziomymi pasami o stopniowanej wysokości. Podoba mi się to miejsce coraz bardziej.
Ostatnio odwiedzili nas znajomi i byli zaskoczeni jak nam się ogród rozrósł i zaczyna przysłaniać sąsiadów. Ja jeszcze tego nie widzę
Deszcz podlał ogród do głębokości ok 10cm. Lepsze to niż nic. Wiało mocno, dalie i kosmosy powyginało na wszystkie strony. Nie miałam nastroju na prostowanie i wycinanie strat. Jutro ma wiać jeszcze mocniej.
Relaksacyjna na wykończeniu. Gdyby nie wcześniejszy zmierzch obsadziłabym ją w ciągu jednego dnia. Dla mnie to nowość. Wszystko z własnych zapasów Myślę jeszcze, czy w wolne na razie miejsca (jeżówki są dopiero małymi siewkami) nie dosadzać zwykłej białej gaury.
Bunt nastolatków a zdrowie psychiczne rodziców - tak, temat rzeka Gleboterapia dobra na wszystko
Nieplanowane, chociaż fragmentaryczne wizje kołatały mi się w głowie już od jakiegoś czasu Liczę na przyjemny dla oka efekt końcowy.
Jesień ogrodowa rzeczywiście piękna. Napiszę nieskromnie, że taka jak chciałam, a może jeszcze lepsza. Pokochałam astry ze wzajemnością (zresztą one chyba każdego kochają, nie są wybredne), nasadziłam trochę drzew z ładnymi kolorami liści, no i jabłonki z owocami Do tego grujecznik pachnie cudnie.
Temat siedzisk mnie zaciekawił Pokaż coś więcej
Sama mam nieużywaną huśtawkę, nieużywany stolik drewniany z krzesełkami, ciut używany zestaw z nową sofką, hamak użyty ze trzy razy - no aż chce się więcej
Temat siedzisk nie jest tak bardzo ciekawy Z wygodnych mam hamak pod sauną i bujany/wiszący fotel na tarasie. Reszta (całe 2szt ) to twarde, drewniane, proste ławki zrobione przez mojego tatę. Jedna z oparciem, druga bez. Obie załapują się często na zdjęcia, lubię ich fotogeniczny minimalizm. Korzystam z nich regularnie, przeważnie z kawką i czymś słodkim do pary
I pewnie tylko na czas picia kawy.
Ja przeważnie kawę piję na stojąco oparta o barierkę tarasu, więc minimalizm jeszcze większy.
Za to pasowałaby mi jakaś leżanka ogrodowa do czytania, bo akurat czytać lubię na leżąco.
Zapomniałabym pochwalić astry. Te białe na rabacie podobają mi się najbardziej.
Gosiu, o dziwo ławki w tyłek mnie nie parzą Potrafię na nich wysiedzieć dłużej niż na kubek z kawą (tak mi się jakoś w tym sezonie zmieniło). Są to też najprzyjemniejsze miejscówki na spotkania. Część gości zajmuje ławki, a "wybraniec" huśtawkę w bramie.
Książki uwielbiam czytać w bujanym siedzisku na tarasie. Mam obok ustawiony specjalny "stoliczek" z ciętego pnia na kawę Dodatkowo zapewnione przyjemne efekty zapachowe, pod siedziskiem jest skrzynia z ziołami i miętą, a w czerwcu kwitnie Emelie