Zuza pięknie sie rozrosła ta rabata. Też bede szukać podpór do 2 pastelli.
Zakupki już? Ja nic niezamówiłam ale ....róże sie czają w koszyku.
A... nawozy sobie zamówiłam.
Druga zeszłoroczna rabata to kolejna różanka.
Składowisko wszystkich czekających na swoje docelowe miejsce, zadołowanych(niektóre od kilku lat) bezdomniaków.
W marcu wykroiłam takie maleństwo.
Cześć róż znalazło swoje miejsce i w maju pokazały się w końcu z lepsze strony
W sierpniu postanowiłam dosadzić całą resztę, przy okazji robiąc roszady wiosennych nasadzeń. Powiększyłam rabatę do słusznych rozmiarów i czekałam cierpliwie na jesienne ochłodzenie i deszcz.
W październiku ostatnie sztuki trafiły w końcu do ziemi, wolne miejsca uzupełniłam różami z donic na tarasie.
W listopadzie dosadziłam trochę bylin i tulipany. Ciekawa jestem bardzo jak to miejsce będzie się prezentowało w tym roku. To trochę eksperymentalna rabata, sucha i raczej piaszczysta. Większość róż które na nią trafiły to terminatorki, liczę że sobie poradzą.
Z jedną bezdomną różą miałam spory problem. Nijak nie pasowała do nowej różanki i właściwie nigdzie indziej też nie...i o dziwo problem rozwiązał się sam. Uschła czerwona porzeczka rosnąca w pasie owocowym i wpadł mi do głowy pomysł na różaną bramkę, gdzie pnąca Himmelsturmer będzie pasować idealnie. Już to widzę
Teraz tylko zostało dostawić bramkę... co wydaje się przedsięwzięciem dużo trudniejszym do zrealizowania niż stworzenie nowych rabat
Zuza, chyba czytasz w moich myślach
Dziś tak właśnie sobie o Twojej nowej lawendowej rozmyślałam i miałam pisać, żebyś pokazała to, czego moja wyobraźnia nie ogarniała na początku jej powstawania
Jest super
Zuza, ja sama nie pierwszej świeżości już istota, a robiłam sama wszystkie pergolki, jestem przekonana, że poradziłabyś sobie. A jeśli możesz liczyć na męskie ramię, to tym bardziej
Pierwsza na czterech szpicach wbijanych w ziemię, a druga solidna w podmurówkę cementową na czterech podstawach do słupa. Najpierw planik z wymiarami, potem jedziesz do tartaku, zamawiasz beli na wymiar, przywożą, zabezpieczasz lakierobejcą i skręcasz
Lidka, ta na nowej różańce to nie jest maleństwo Chociaż ma pyszne owoce i rośnie zdrowo.
To Witos. Otworzyłam pierwszą lepszą stronę z jej opisem.i wszystko się zgadza https://www.podkarpackiesady.pl/jablonie/85-jablon-witos-.html
Z tego co pamiętam u mnie jest na podkladce półkarłowej, czyli nie będzie olbrzymem. Chociaż wiąże się to z tendencją do naprzemiennego owocowania. Jak będzie to zobaczymy w tym roku, pierwszy olbrzymi plon dała w zeszłym.
Jabłoń owocowa na rabacie ozdobnej to wg mnie nie najlepsze rozwiazanie(o ile ma się inne miejsce do wyboru). Wokół drzewek trzeba swobodnie chodzić przynajmniej 2x w roku, podczas cięcia i zbioru owoców.
U mnie jest swobodny dostęp do drzewa z 2 stron, a 2 pozostałe zaraz przy pniu zamierzam obsadzić płożącym rozmarynem po którym można chodzić. Oczywiście sporo zależy od rodzaju nasadzeń, ja nam na gęsto i róże mają kolce - stąd takie wnioski.
Uwaga ogólna - wielkość drzewka przede wszystkim zależy od rodzaju podkładki. Jak nie chcesz wielkiego rozmiaru to wybieraj podkładki karłowe, albo ewentualnie półkarłowe.
A może o ozdobne pytasz?
Jeśli tak, to dla mnie podstawowym kryterium jest zdrowie i wielkość owoców.
Im mniejsze tym lepsze, bo:
1. dłużej utrzymują się na drzewku i zdobią
2. po opadnięciu nie gniją na ziemi tylko raczej zasychają(o ile ptaki ich wcześniej nie zjedzą)
Z mniejszych polecam malus toringo Freja. Z malutkimi owocami mam też malus Transitoria i Profesor Springer, ale one docelowo super małych koron nie będą miały (chociaż nie widzę szybkiego wzrostu).
Mam jeszcze malus Dolgo i ta ma największe owoce i jest najmniej zdrowa, chociaż wyjątkowo malowniczo się prezentuje jak jabłuszka zaczynają dojrzewać.
Jak pogoda nadal będzie taka smętna to może jakieś ilustrowany przegląd odmian zrobię