Anek,
ależ ja lubię takie uwagi, wpisy i zmagania myślowe - ogrodowe.
Czerwona krokosmia (niestety, chyba nie jest to 'Lucifer', bo za jasna) i pomarańczowe żurawki ('Marmalade' i inne ciut ciemniejsze w kolorze owocowego wina) nie pasują - bo patrzymy w tej chwili na tę rabatę przez pryzmat jednorocznej winnej rudbekii. Ale czy ona będzie tam w przyszłym roku? Czy ja w przyszłym roku będę ponownie miała stoły zastawione doniczkami, wysiewami i eksperymentami?
Mam taki nieśmiały pomysł, żeby ta rabata docelowo była jednak żółto-pomarańczowo-fioletowa. Fiolet będzie kolorem spinającym rabaty w ogrodzie.
To na zdjęciu to nie sumak (sumak jest na skarpie nad samym strumieniem). To korkowiec amurski. Dobry do japońskich ogrodów. Żal wyrzucić, niestety.
Seslerię tnę tylko wiosną wczesną (u mnie koniec marca). Twoja leży, bo ma za żyzną glebę?
W Twoim poście słychać tęsknotę za rewolucją? Mi w rewolucjach pomagają "malunki" własnoręcznie wykonane, trzymają na wodzy moją ułańską fantazję co do gatunków i kolorów. Każdą improwizację sobie rysuję i koloruję. Wizyta w sklepach z tkaninami bardzo pomaga w zestawianiu kolorów (a ja nałogowo lubię sklepy z tkaninami). Nie umiem zaś architektonicznie wyznaczyć sobie przestrzeni i jej określić (obmiary, wymiary, odległości, punkty ważne i odniesienia); tu zdaję się na Ta.
Ale doprawdy nie wiem, co jest nie tak, "źle" (jak piszesz) u Ciebie? To chodzi o konkretne rośliny czy jakieś układy?
Ewa kiedyś jak robiłam założenia do projektu ogrodu to miało być tylko zielono i biało. Oj przy kolejnym podejściu dodałam koloru, wierzę że nie za mało
Twoje kadry ogrodu mnie powalają, faktycznie w rabacie nad strumykiem coś nie gra. Brakuje jakiegoś łącznika, ta czerwień czyba nie w tym odcieniu. Hahaha doradza ta co się nie zna. Ale jak patrzę na inne fragmenty ogrodu to brak tu spójności.
Ale ile ja bym dała aby choć jedną taką rabatę już mieć
Pozdrawiam
A to "na sprzedaż" - żeby nie wyjaśniać - odsyłam do mojego wpisu u Małej Mi.
Żadna ze mnie projektantka. Grunt to znać swoje możliwości (ograniczenia).
Był taki moment, że chciałam dom zamienić na inny (kiedyś u nas w Kotlinie "domy zmieniało się jak rękawiczki"). Wszystko w tamtym domu było lepsze, nawet gotowe umeblowane wnętrza; poza położeniem i wielkością ogrodu (10 arów).
Tak to jest jak człowiekowi dom i ogród zrosły się w jedno. A i ja się zrosłam z nimi.
Ewa.. mam za duży misz masz.. tego żal i tego szkoda.. wiem jednak, że jak nie wyciepię połowy, to zawsze tak będzie.
Lucifer jest taki czerwony..
Korkowiec fajny
Rysować mi się nie che bo nie mam kaidy.. zresztą rysunek to jedno, a Zycie to drugie.
Zawsze się starałam by coś kwitło na rabacie.. ale to też nie tędy droga . Jak kwitnie co chwila coś innego to nie ma bestwień które czynią rabatę piękną. Trzeba się chyba jednak przestawić, że rabata A jest ładna wiosna, rabata B latem , a rabata C jesienią. A reszta to tylko tak by do końca nie było pusto.
To takie przemyślenia, o czynach nie mam mowy do wiosny... o ile do wiosny psychicznie przeżyję.
Ewo ja tak pocichutku, ale cały czas ogromnie zachwycam się Twoimi bylinowymi rabatami, są przepiękne nawet nie wiem co wyróźnić bo wszystko zachwyca
Nie sprzedawaj tak pięknego ogrodu
Agato,
tak. Rozsiewa się bardzo dobrze. Nie jest nigdy doskonale biały a raczej biało-zielony, przypominając zioła w swej urodzie (jest przecież rośliną zielarską i miododajną). Jest dość wysoki i bardzo strzeliście stoi na rabacie. Lubię, jak pojawia się w innych kwiatach to tu, to tam w grupkach.
Mam jeszcze odmianę 'Black Adder' - nie rozsiewa się chętnie. Mam jeszcze jedną uratowaną sadzonkę 'Golden Jubilee' o żółtych - limonkowych liściach.
Indygo to odmiana? Nie znam a wygląda ładnie w internecie.
EDIT: zdjęcie niezbyt dobre ale na dalszym planie widać też addera.