Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Pszczelarnia

Pszczelarnia

06:57, 14 wrz 2018
Pszczelarnia napisał(a)


Nie ma ogrodzenia, granicą naturalną są rowy melioracyjne wypełnione zwykle wodą (nawet teraz w czasie tej uporczywej także na tych terenach suszy, była woda na dnie, obszar ten to moor - bagno, torfowisko), obsadzone z rzadka wierzbami, leszczyną, jesionami i 2 magnoliami. Żywopłoty są jakby wewnętrzne, potrzebne, by wydzielić, może równo (zwłaszcza w ogrodzie angielskim) wykroić przestrzeń dla "prawdziwego" ogrodu. Za tymi żywopłotami jest zostawiona wolna przestrzeń. Drzewa w układzie całych ciągów miały chyba za zadanie osłaniać przed wietrznymi prądami. Ich układ na polach nie był wzdłuż miedz, a właśnie w poprzek. Stąd przydomowe drzewo sąsiada i drzewo kolejnego sąsiada tworzyły naturalne przedłużenie. Ale te drzewa nie były sadzone przy domach, by nie zabierały światła ogrodom warzywnym albo ogródkom frontowym. Są odgrodzeniem pól i pastwisk od terenu ogrodu przydomowego.

Co do kontroli naturalności i eksplozji.

Kwiaty na roślinach są pozostawiane do wczesnej wiosny - "szarość, brązy i czernie to kolory naszego grudniowego ogrodu. Zostawiamy byliny na zimę, pożądając tej zmienności w ogrodzie, akceptujemy ich przekwitanie i obumieranie."
W ten sposób gwarantowany jest wysiew roślin. W lutym przystępuje się do prac na rabacie, uprząta to, co zalega i ścina byliny. W kwietniu rozpoczyna się pielenie chwastów. Wymaga się tutaj dużej znajomości roślin, wiedzy jak wyglądają wschody poszczególnych gatunków, żeby można było odróżnić te pożądane od niepożądanych. Najlepiej już na etapie pierwszych liści odróżniać i selekcjonować rośliny. Albrecht mówi, że to najbardziej wymagająca i najtrudniejsza czynność w ich ogrodowaniu. Pokazuje to w 2.14 min. filmu "Zufaelligkeit - Randomness".

Mimo takiej kontroli i selekcji na rabacie pozostaje nadal wrażenie naturalności. Powstało nawet takie określenie w Holandii "kreatywne pielenie". Gleba po takiej czynności, w oczekiwaniu na rozrost roślin, pozostaje miejscami odkryta i poddatna na atak kolejnych samosiewów. Unikając tego, ściółkują ją warstwą 2-3- centymetrową zleżałego kompostu.






Ewo z tym plewieniem to maja dużo racji ...trudno znaleźć wykwalifikowanego plewiacza

ja po ścięciu bylin wtykałam przy każdej kępie znacznik żeby własnie wiosna nie wyplewić moich kwiatków
czy dzis po kilku latach znajomości bylin (tylko tych które sa u mnie i tylko o tych myślę!) umiałabym je rozpoznac wiosną po dwóch listkach w innym ogrodzie? ....nieliczne pewnie tak ale jest to bardzo mała grupa niestety ...to samo dotyczy traw.

GorAna 08:13, 14 wrz 2018


Dołączył: 30 sty 2013
Posty: 16427
Pszczelarnia napisał(a)


Aniu, nie zmykaj, wzbogać mnie o przepis na gospodarcze wykorzystanie bzu czarnego (katar).

Proszę bardzo, bo to już końcówka owocowania.

Sok

2,5kg umytych jagód czarnego bzu wraz z krótkimi szypułkami.
Zalać 2 litrami wrzącej wody i dodać 20g kwasku cytrynowego. (garnek kamionkowy lub emaliowany) Pomacerować trochę owoce,w tym wrzątku, drewnianą łyżką. Pozostawić na 24 godziny.
Na drugi dzień przecedzić przez sito wyciskając, (ja robię to ręką w gumowej rękawicy) co się da z owoców
Do uzyskanego soku wrzucam laskę wanilii i gotuję przez kwadrans. Po tym czasie dodaję 2 kg cukru i ponownie gotuję 10 minut.
Gorący sok wlewam do małych słoiczków. Jak chcesz możesz zimny już sok, wzmocnić alkoholem. Byleby nie za mocnym, bo wyjdzie Ci galareta Wtedy można jeść łyżkami
Gorąca herbatka z tym sokiem świetnie rozgrzewa, działa też napotnie i przeciwmigrenowo.

Smacznego
____________________
Ania Wizytówka **** W kamiennym kręgu od początku
AgnieszkaW 09:14, 14 wrz 2018

Dołączył: 08 mar 2013
Posty: 10750
Dopiero dziś obejrzałam, Ewo, Twoją relację ze zwiedzanego ogrodu. Cóż powiedzieć, jest piękny, w każdym calu, Twoja narracja takoż.

____________________
Agnieszka Jurajski Ogród *** Wizytówka
sylwia_slomc... 10:56, 14 wrz 2018


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 85990
A ja robię taki sok inaczej, moje chłopaki uwielbiają ja mniej bo on ma specyficzny zapach i smak.
Zbieram owoce jak już wszystkie są czarne( to ważne )
Biorę garnek, durszlak i pokrywkę. Ważne by ściśle do siebie przylegały te naczynia.
Na dno garnka odrobinę( z pół szklanki) wody, nakładam durszlak i wkładam do niego dobrze wypłukane z wszelakich owadów( uwielbiają w nich siedzieć) owoce, na równo z brzegiem i dociskam , przykryć pokrywką (szczelnie)
Na wolnym ogniu zagotować wodę w garnku i utrzymywać na bardzo wolnym pyrkaniu. Sok z owoców ścieka do garnka. Co jakiś czas należy owoce( jak już nie kapią) wymienić na świeże nie wymieniając wody w garnku bo tam już mamy sok. Ewentualnie jak go już dużo to zlewamy do innego garnka, a całą procedure zaczynamy ze świeżym materiałem.

Jak już mamy cały sok w jednym garnku zlany, to w zależności od jego ilości, dosypuje cukru, 1 lub 2 kg, zagotowuję z sokiem i wlewam wrzący do słoików.
Jak wystygnie i zaciągnie wieczka wynoszę do piwnicy.

Potwierdzam przy chorobie jest rewelacyjny. Napotny, przeciw gorączkowy, podnosi odporność

Raz pokusiłam się i dodałam czarnego bzu do wina( nie dużo), kolor był przepiękny, w smaku bukiet ciekawy. Tylko nie wiedziałam czy wolno co z trucizna czy w fermentacji też się pozbywamy czy nie. No ale wino wypite i żyjemy więc chyba tak
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
MartaKozak 14:12, 14 wrz 2018


Dołączył: 29 lis 2016
Posty: 1697
Ewus, kiedy ty scinasz swoja lake kwietna? Moja jeszcze "stoi"
____________________
Marta Wielicka przygoda ogrodowo/remontowa; Mój taras we Francji
Pszczelarnia 14:24, 14 wrz 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
mira napisał(a)
Wiem że pytasz, myślałam że Cię wyciągnę na rozważania.
Chyba nikt nie odpowiedział to ja swoje wrażenie w tej kwestii wypowiem.
Pewnie mi łatwiej bo widziałam i właściwie nad tym się najbardziej zastanawiałam.

To był kontrast z jednej strony uporządkowane jeżówki w morzu białej kocimiętki co sprawiało wrażenie chłodu /pod drzewami/ a po drugiej stronie żółcie - takie ciepło.
Teraz dopiero jak myślę o tym to sobie przypominam że w tym chłodzie byłam krótko - szybko przeszłam a rozkoszowałam się druga stroną bardziej różnorodną, zwiewną nie tak elegancką, swobodną. Lepiej się tam czułam.

Nie wiem jaki był zamysł na ten kontrast i czy dla nich to też kontrast i o to chodziło - jak patrzyłam na jeżówki to się zastanawiałam co ile odmładzają .

Odbiór zależy od tego jacy jesteśmy - dlatego lepiej się czułam w takiej przestrzeni zamkniętej przy wysokich bylinach /inny ogród szkółka/. Tutaj z kolei wspaniale było posiedzieć na ławce a najfajniej pod domem w tym sadzie.


Mira, te jeżówki nie były w kocimiętce białej ale w Calamintha nepeta - kalamincie.

Wydaje mi się, że to właśnie była licentia poetica - wolność tworzenia, właściciele postanowili zrobić pokazową rabatę z jeżówkami i zrobili.

Odmładzanie jeżówek odbywa się przez samosiew właśnie. Wydaje mi się, że one się przemieszczają na tej rabacie. Nie wiem tylko, jak można odróżnić na etapie 2 liści jeżówkę w kolorze różowym od jeżówki w kolorze białym skoro to ten sam gatunek. A jeżówki białe tam były też (ale raczej) po bokach.

Mnie się wydaje, że na otwartych na pola, wijących się rabatach lepiej wyglądają kolory ciepłe. Taka różowa elegancja pasuje mi bliżej domu. Tzn. ja potrzebuję chłodnych kolorów wokół domu.

Bardzo podobało mi się naturalne ustawienie stołów i stolików do konsumpcji w sadzie (ale trzeba było ogrodniczej albo kelnerskiej wprawy, żeby donieść kawy i ciasta bez uszczerbku na miejsce).

Ciekawa jestem jakby to morze jeżówkowo-śnieżne wyglądało w pełnym prażącycm słońcu? Róż i biel dobrze wyglądają w cieniu jednak.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Pszczelarnia 14:27, 14 wrz 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
MartaKozak napisał(a)
Ewus, kiedy ty scinasz swoja lake kwietna? Moja jeszcze "stoi"


Moja została ścięta w połowie sierpnia (właściwie susza ją i tak ścięła). Teraz już jest przykryta kompostem po dosadzeniu w niej cebulowych i dosianiu kwiatków łąkowych. Zrobię zdjęcie.

Trzeba ją już ściąć na pewno. Najlepiej w suchy dzień.



____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Pszczelarnia 14:28, 14 wrz 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
GorAna napisał(a)

działa też przeciwmigrenowo.



Jeszcze zdążę zrobić. Wyżej w górach jeszcze można zbierać. Dziękuję.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Pszczelarnia 14:30, 14 wrz 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
sylwia_slomczewska napisał(a)
A ja robię taki sok inaczej, moje chłopaki uwielbiają ja mniej bo on ma specyficzny zapach i smak.
Zbieram owoce jak już wszystkie są czarne( to ważne )
Biorę garnek, durszlak i pokrywkę. Ważne by ściśle do siebie przylegały te naczynia.
Na dno garnka odrobinę( z pół szklanki) wody, nakładam durszlak i wkładam do niego dobrze wypłukane z wszelakich owadów( uwielbiają w nich siedzieć) owoce, na równo z brzegiem i dociskam , przykryć pokrywką (szczelnie)
Na wolnym ogniu zagotować wodę w garnku i utrzymywać na bardzo wolnym pyrkaniu. Sok z owoców ścieka do garnka. Co jakiś czas należy owoce( jak już nie kapią) wymienić na świeże nie wymieniając wody w garnku bo tam już mamy sok. Ewentualnie jak go już dużo to zlewamy do innego garnka, a całą procedure zaczynamy ze świeżym materiałem.

Jak już mamy cały sok w jednym garnku zlany, to w zależności od jego ilości, dosypuje cukru, 1 lub 2 kg, zagotowuję z sokiem i wlewam wrzący do słoików.
Jak wystygnie i zaciągnie wieczka wynoszę do piwnicy.

Potwierdzam przy chorobie jest rewelacyjny. Napotny, przeciw gorączkowy, podnosi odporność

Raz pokusiłam się i dodałam czarnego bzu do wina( nie dużo), kolor był przepiękny, w smaku bukiet ciekawy. Tylko nie wiedziałam czy wolno co z trucizna czy w fermentacji też się pozbywamy czy nie. No ale wino wypite i żyjemy więc chyba tak


Nie rozumiem, co z trucizną?
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Pszczelarnia 14:38, 14 wrz 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
eee_taam napisał(a)



Ewo z tym plewieniem to maja dużo racji ...trudno znaleźć wykwalifikowanego plewiacza

(...)



Albrecht jest botanikiem, więc zwykli plewiacze niech będą usprawiedliwieni. A wykwalifikowanych i tak nie ma.


Myślę, że nawet wykwalifikowany musiałby znać zamysł dla tej rabaty, musiałby mieć "glejt" od pracodawcy, że to on może decydować jednak o wyglądzie rabaty jeżówkowej. Dlatego tak trudne jest posiadanie rabat z mocnymi siejącymi się roślinami i dwuletnimi, i z miejscem dla jednorocznych np. dalii. Taka rabata po 3 latach może okazać się dwu-kulturą. To ścieranie się mocnych gatunków jest niesamowite. Obserwuję je na przykładzie siewów jeżówkowych, krwawnicy, szałwi (choć się sieje przegrywa bez mojej pomocy), penstemonów i wdzierających się w nie przetaczników.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies