Ja też nie, ale tak sobie pomyślałam Ewo, że może dlatego ten kleszcz mój osobisty padł?
Wracam do rabat ognistej i jeżówkowej. I tak sobie myślę, to odczucia z tego szalonego upalnego lata, że chłodne barwy są potrzebne tam, gdzie przebywamy. Sama próbuję robić taką rabatę i powiem Ci, że w te nieznośne upały, jakoś lepiej oddycha się w mniej intensywnie wybarwionych miejscach. Ale to tylko, takie tam moje wrażenia ciągle pogubionej ogrodniczki.
Bo czarny bez zawiera jakieś związki szkodliwe na surowo, mniej w dojrzałych owocach, które w trakcie przetwarzania traci. Nie pamiętam jak one się nazywają. A fermentacja to nie to samo co poddanie wysokiej temperaturze.
Robiłam soki z czarnego bzu i jabłek. Zakodowane miałam w pamieci, że owoce muszą być dojrzałe, bo te bez pełnej dojrzałości są trujące.
Zerknęłam teraz do sieci i znalazłam to
Niezdrowe są niedojrzałe owoce bzu czarnego. Zawierają glikozyd – sambunigrynę, która może wywołać lekkie zatrucie objawiające się nudnościami, a w cięższych przypadkach także wymiotami. Związek ten znajduje się również w liściach. Owoce w pełni dojrzałe pozbawione są sambunigryny, więc bez obaw można z nich przyrządzać soki i galaretki, tym bardziej że pod wpływem wysokiej temperatury glikozyd ten ulega rozkładowi.
i to
Trujący czy nie?
Faktycznie – jagody, kora i liście czarnego bzu są trujące. Zatrucia najczęściej powoduje spożycie pięknie wyglądających, kuszących, ale niedojrzałych owoców. Bez względu na to, w jakiej znajdują się formie (źle przygotowane dżemy i powidła będą tak samo szkodliwe, jak surowe jagody prosto z krzewu), nie powinniśmy po nie sięgać bez ówczesnego zapoznania się z informacjami o tej roślinie. Warto jednak wiedzieć, że gotowanie oraz smażenie jagód bez przykrycia, usuwa trujące właściwości.
Sok robiłam w sokowniku.
Dziękuję za podróż po pięknym ogrodzie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Próbowałam kiedyś zrobić ogród tylko w chłodnej tonacji, nie wyszło bo zaplątały się
liliowce w ciepłych kolorach, postanowiłam więc przenieść je w zupełnie odrębną część ogrodu ale kiedy nadszedł termin przeróbek poczułam żal za wesołymi kolorami. Zostały na swoim miejscu, rozrosły się i kwitły obficie, jakby chciały powiedzieć zrobiłaś dobry wybór i odwdzięczamy się. Nie jestem entuzjastką gorących rabat ale odrobina ciepła i radości przydaje się. Wczoraj niestety powędrowały moje liliowce na zapasowy zagon ale powodem było zubożenie kwitnienia, czas na odnowę ich sił witalnych. W przyszłym sezonie pałeczkę w gorącej sztafecie przejmą jeżówki, wiesz, że nowe, oczywiście puste odmiany pięknie pachną?
Co do filozofii kontrolowania rabat mam identyczne podejście.
Czy jest sens kupować teraz sadzonki jednoroczne dzięgla, gigasa naturalnie, miałam kiedyś cudne ale nigdy nie udało mi się wyhodować z nasion w przeciwieństwie do Ciebie, te rabaty tak bogato zdobione nim wywołują tęsknotę.....
Z moich obserwacji to jeżówki białe sieją się słabiej.. miałam rabatę z białych i gdzieś dalej różowa, po kilku latach nie mam białych (pojedyncze rodzynki) a same różowe. Myślę, że natura tak komponuje te jeżówki, a ogrodnik tylko usuwa nadmiar..i ewentualnie różowe kolory z białych.
Na łąkę dajesz kompost? A ona nie powinna rosnąc na jałowym? Wszędzie tak pisało, że na żyznym niektóre gatunki zaczynają dominować i wypierać inne bardziej wartościowe. Dla tego siano należy zbierać. Tak czytałam na temat kwietnych łąk.....coś się zmieniło?