Pszczelarnia napisał(a)
Pokazuję. Posadziłam. Ze zmęczenia nie zrobiłam zdjęć całego procesu sadzenia. W sumie jeszcze mi zostały końcówki do posadzenia.
Przebieg czynności:
- usunięcie starej śnieguliczki - M. i pomocnik
- wytyczenie linii pod buki - zdjęcie darni - M.
- kopanie dołków i sadzenie - ja i Ojciec, z doskoku wulkan energii, czyli moja Mama
- wyrównanie linii, grabienie - ja, sprzątanie kamieni - ja i Ojciec.
Praca wykonywana ręcznie w terenie górskim w miejscu, gdzie kilka tysięcy lat temu na pewno szedł lodowiec, potem pewnie płynął strumień. Pozostałości lodowca i strumienia dobrze zachowane w glebie. Czas pracy - 2 dni. Na początku zaczęliśmy sadzić metodą "na rów" ale - po pierwszych 10 sztukach załamaliśmy się zbiorowo (podglebie to głównie kamienie). Posadziliśmy w dołach, dokładając przekompostowanego obornika i czarnej ziemi. I dobrze, bardzo dobrze podlali.
Rekwizyty: ziemia "obca", obornik, łom, oskar, szpadel, liniał odmierzający 40 cm, 120 buków czerwonych o dobrym (jak mi się wydaje) systemie korzeniowym.
Pszczólko, tytanowa praca, super, że masz takich pomocników
Efekt będzie bajeczny, a opis mnie zachwycił