Pszczelarnia
19:34, 29 gru 2011

Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Ogarniam sprawę. Łapię oddech. Rozumiem, że Danusia chce coś zrobić z tym potencjałem przestrzeni i ograniczyć nakład plewienia (święta prawda, na pomoc robotników najemnych nie ma co liczyć - nie nadają się).
Nie mogę posadzić cisów od razu wielkich, bo muszę/chcę pojechać do Anglii.
Ale nie panikujmy. Cisy rosną. A ja mam czas.Ogrody angielskie najmłodsze mają ok. 20-30 lat.
Studnia na środku to zawsze problem (jak się nie chce żeby była z żurawiem i wiejska) ale muszę złagodzić złe myślenie o niej, gdyż daje mi wodę nawet wtedy, kiedy inni jej nie mają (głębinowa). Wiem, co to jest brak wody (raz po powodzi a drugi raz jak studnia wyschła, żyliśmy kilka miesięcy bez wody bieżącej). A dodam, że to nasza 3 studnia na tym terenie, w tym życiu w ciągu 13 lat. Jedna była poniemiecka w domu (powódź i nawożenie ziemi zachwiały stosunkami wodnymi, woda była jak ze zgniłych jaj - siarczany), druga była ręcznie kopana, widać ją jeszcze na zdjęciach )powyżej równo z gruntem). Regulowanie popowodziowe koryta spowodowało przerwanie żył, obniżenie poziomu strumienia i wody zabrakło znowu nam wszystkim, u nas "nie wróciła"). Ta jest trzecia - wiercili Czesi - specjaliści na tym górskim terenie, wiertła się łamały ale poszło.
Tyle na razie, analizuję dalej. Dziękuję.
Nie mogę posadzić cisów od razu wielkich, bo muszę/chcę pojechać do Anglii.
Ale nie panikujmy. Cisy rosną. A ja mam czas.Ogrody angielskie najmłodsze mają ok. 20-30 lat.
Studnia na środku to zawsze problem (jak się nie chce żeby była z żurawiem i wiejska) ale muszę złagodzić złe myślenie o niej, gdyż daje mi wodę nawet wtedy, kiedy inni jej nie mają (głębinowa). Wiem, co to jest brak wody (raz po powodzi a drugi raz jak studnia wyschła, żyliśmy kilka miesięcy bez wody bieżącej). A dodam, że to nasza 3 studnia na tym terenie, w tym życiu w ciągu 13 lat. Jedna była poniemiecka w domu (powódź i nawożenie ziemi zachwiały stosunkami wodnymi, woda była jak ze zgniłych jaj - siarczany), druga była ręcznie kopana, widać ją jeszcze na zdjęciach )powyżej równo z gruntem). Regulowanie popowodziowe koryta spowodowało przerwanie żył, obniżenie poziomu strumienia i wody zabrakło znowu nam wszystkim, u nas "nie wróciła"). Ta jest trzecia - wiercili Czesi - specjaliści na tym górskim terenie, wiertła się łamały ale poszło.
Tyle na razie, analizuję dalej. Dziękuję.