Na przykładzie swoich brzóz zauważyłam, ze bliskość brzozy może mieć różny wpływ na takie same rośliny posadzone w takich samych odległościach od pnia (oraz - co ważne - od idących w ziemi korzeni).
Stawiam tezę, ze jest to kwestia rodzaju korzeni, możliwe, ze niektóre mają większą powierzchnię odpowiedzialną za pobór składników odżywczych (doczytałam, ze to się nazywa strefa włośnikowa

).
I np. dwie hakonki zwijają liście bardzo szybko, a inne wyglądają świeżo i soczyście. Podobnie z rodkami, których podlewania pilnuję, ale jeden wciąż smutny.