Ja często znajduje na trawniku różne gałązki połamane i próbuję zgadnąć od czego to
. Na początku jestem zła, ale szybko mi przechodzi.
Kupiliśmy na jesieni sześć magnolii (każda inna
), chciałam je „opłotkować” , bo wiedziałam, że co nowe, to najbardziej ciekawe. Ale mój M stwierdził, że nie ma co. No i zdarzyło się, że któryś biegł i nie zdążył ominąć. Bo przecież wcześniej to miejsce było puste
.
Niestety parę gałązek się złamało i już zapowiedziałam, że jak nic z tej magnolii (akurat była i tak najmniejsza) nie zostanie do wiosny, to kupię najwyższą, jaką będą mieli w szkółce na jej miejsce (nasze szkodniki większych okazów nie ruszają)
.
Trzeba widzieć pozytywy, jak piszesz, zawsze można kupić nową roślinkę
.
Edit: na tego czwartego psiaka wpisałam się na listę chętnych. Jestem nr 16
, ale spodziewają się trzech miotów, więc może się uda