Magara, No ryłam, 3 dni pod rząd po 5-6 godzin. I na razie przerwa, tzn jutro muszę inaczej popracować

. Popieliłam (w porównaniu z zeszłym rokiem jest niewiele chwastów, ale wolę teraz na bieżąco wyrywać), zrobiłam ścieżkę przez rabatę, posadziłam gumballe i kawałek miskanta od Mrokasi.
Nie wiem, czy jeszcze kiedyś trafię na Hawaje, za dużo innych miejsc chciałabym zobaczyć. Niestety wyjazd dopiero jesienią

.
Jeszcze mi zostało trochę roboty, pielenie, kanciki, muszę lekko skorygować jedną falę na rabacie, w sumie na razie bez szaleństw

.
Aaaa, i jeszcze trzeba w końcu przenieść donice na taras. I meble tam trochę poprzestawiać

. Także jest co robić, nawet gdy się nie robi nowych rabat
Monika, magnolia jeszcze siedzi w donicy

, dumam nad miejscem.
Aniu, magnolia jest tymczasowo na tarasie, żebym mogła podziwiać jej kwiatki

. Docelowo raczej w gruncie wyląduje.
Daria, magnolia była w rupieciarni, bo pąki jej pękały a przymrozki szły. Nie chciałam stracić kwiatów.
Ambrowce dziękują

. Kalaminta dalej na liście, muszę w końcu kupić

.