I to jest dziwne, pies lubi wodę (lub inną ciecz ), ale tylko wtedy, gdy dobrowolnie do niej wejdzie. A jak wezmę węża do podlewania, to uciekają, aż się kurzy
Poczytałam co napisałyście o rudbekiach I po raz kolejny wydaje mi się, że nie ma reguł, a znaczenie ma wszystko - środowisko, opady, nasłonecznienie etc.
Tylko jak w kontekście takich wniosków zdobywać wiedzę o tym jakie rośliny sadzić?
Nie wiem, czy można zdobyć taką wiedzę.
Gleba niby się nie zmienia. Nasłonecznienie też nie. Ale temperatura i opady są nieprzewidywalne…
Więc trzeba po prostu eksperymentować. I mieć nadzieję, że jak najmniej roślin wypadnie
Ja też nie wiem, czy można zdobyć taką wiedzę, jakiś ogólny zarys tak, ale raczej "metoda prób i błędów". Na jakość i w ogóle bytność roślin składa się zbyt wiele składowych, o których wiemy i które znamy i tych, o których w ogóle nie mamy pojęcia, że są.
Nawet we własnym ogrodzie jakiś fragment służy a inny nie
Nie ma takiej wiedzy. Za dużo niewiadomych i zmiennych, aby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski.
U mnie po 10 sezonach wypadły stipy, zanikły bezodmianowe rudbekie, zasychają berberysy i kosodrzewiny. Poziom wilgotności gleby zmienia się w sposób gwałtowny, temperatury też powariowały. U mnie największy kłopot jest z roślinami sucholubnymi. One pierwsze padają łupem zmian klimatycznych. Sprawdzają się te o głębokim systemie korzeniowym.
Aga, dynuiowy Zeus musiał wyglądać bosko.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz