Dziewczyny, podziękuję za śnieg . U mnie tylko resztki zostały i niech tak będzie. No, na Święta mogę wziąć odrobinę .

Agatorek napisał(a)

Dziewczyny, podziękuję za śnieg . U mnie tylko resztki zostały i niech tak będzie. No, na Święta mogę wziąć odrobinę .

Jeszcze może być, że na Święta wcale go nie będzie. U nas ostro mrozi dzisiaj -6 już, zapowiadali do -9. Już chyba nie pamiętam takich mrozów w listopadzie. W ubiegłym roku w styczniu było dwa razy -12 i to był najwyższy mróz od trzech zim chyba. Odwykliśmy my i rośliny też odwykły. Mam w podwórku jabłoń, która nie zdążyła zrzucić ani jednego liścia....

U nas ogromne hałdy śniegu, z dnia na dzień coraz większe zaspy, spod domu ciężko wyjechać, auta zasypane. Powiem wam, że dawno już takiej zimy u nas nie było, a w tym roku przyszła wyjątkowo wcześnie.

Na szczęście u nas spadło przez weekend może ze 2 cm. I nie ma w prognozach opadów. Tyle wystarczy .
Drogi czyste, jeździ się normalnie.

Ale faktycznie, zima w tym roku wyjątkowo (tzn jak patrzę na ostatnie lata) wcześnie. U nas pierwszy śnieg był w poprzednich latach najwcześniej w styczniu.

Niektóre rośliny nawet nie zdążyły się przebarwić.

O! Aga się odezwała u mnie na północy śniegu co niemiara na ok 30 cm. Jak świeci słońce wszystko wygląda uroczo jak w Narnii, ale jak pochmurno to już nie. Za to mam darmowy trening na siłowni przy odśnieżaniu wokół domu i ścieżki od auta. No i przy czyszczeniu auta z mrozu i śniegu ale zapadam chyba w sen zimowy, nic mi się nie chce, obiecałam sobie odgruzować dom przed świętami po sezonie intensywnych prac ogrodowych i 4 litery w dodatku blada
Pozdrawiam Cię Agnieszko

Ha ja też zapadam w jakiś sen Prawie co dziennie, po obiado kloacji, bo dla niektórych o 18 to już kolacja, wskakuje pod kocyk ale stwierdzam, że nie będę sobie żałować leniuchowania, trzeba jakoś przyjemnie przetrwać ten czas

Agatorek napisał(a)

Na szczęście u nas spadło przez weekend może ze 2 cm. I nie ma w prognozach opadów. Tyle wystarczy .
Drogi czyste, jeździ się normalnie.

Ale faktycznie, zima w tym roku wyjątkowo (tzn jak patrzę na ostatnie lata) wcześnie. U nas pierwszy śnieg był w poprzednich latach najwcześniej w styczniu.

Niektóre rośliny nawet nie zdążyły się przebarwić.

Szczerze zazdroszczę takiej aury. Mnie dobiły te intensywne opady podczas weekendu. Odśnieżanie 4 razy dziennie to już nie na moje siły.
U mnie graby Fastigiata i ambrowiec wciąż mają liście. Na szczęście zdążyły się przebarwić.

Bożenko, ja tam już dawno drzemię , nic mi się nie chce, robię absolutne minimum . I dobrze mi z tym
Pozdrawiam również

Basiu, i tak trzymać! Trzeba jakoś przetrwać zimę i nabrać sił na nowy sezon

Haniu, odśnieżać 4 razy dziennie też bym nie zmogła. Całe szczęście u nas droga dojazdowa jest podwyższona i wszelkie opady śniegu z niej zwiewa .

Patrząc na długoterminową pogodę to na razie zimy nie widać.
I dlatego śniegu może nie być, ale jakby przyszedł mróz, to lepiej, żeby choć trochę go spadło.
Szkoda roślin

Gosia, ja się cieszę z braku zimy. Przez ostatnie lata też było mało śniegu, a czasami przez kilka dni było po kilkanaście lub nawet 20 stopni mrozu, a rośliny jakoś tego za bardzo nie odczuwały.