Ja już na weekend mam plany, mróz odpuści a ja ruszam z sekatorem. Może jak ziemia nie będzie zmarznięta... jak piasek może być zmarznięty to zacznę kopać dołki pod drzewa i krzewy które muszę poprzesadzać.
Żeby nie było tak jak ostatni weekend że owszem, chwyciłam za łopatę, ale taką do odśnieżania
Ja prawie nie robię oprysków więc nie notuję sobie, pamiętam. To samo z nawożeniem. Tylko wiosną, tylko naturalne granulowane oborniki lub z worka. Więc też nie muszę dużo pamiętać. Róże długodziałającym raz w roku. I to wszystko.
No tak, z wysiewami jest pewien problem, to trzeba zanotować
To nie zamawiaj. Jeśli wystarczą ci siewki to mogę podesłać. Ile ich potrzebujesz? Za jednym zamachem, jak będę szykować dla Sylwii. One się nieźle rozrastają i kwitną już od najmniejszych niemal kępek.
Też praktycznie nie pryskam, tyle co bukszpan na ćmę. Nawozy naturalne wiosną, sztuczne tylko odrobinę i tez raz w sezonie, a zastanawiam się czy nie zrezygnować z nich całkiem. Też takich spraw nie notuję bo nie muszę
Cześć Klara, ale zapodałaś starocie
Fioletowy rododendron to Blue Tit jakuszimański. Miał być mały, ale chyba mu dobrze bo szaleje. W sumie mam ich cztery.
Pozdrawiam