Same zdjęcia są ładne dlatego chciałam się nimi podzielić ale dopiero wtedy jak zacznę wychodzić z zimowej depresji Przygnębia mnie zima , zimno i to,że nie mogę buszować na działce. Wczoraj się trochę posnułam z kąta w kąt ale nic nie mogłam zrobić. Dzisiaj ma być kilkanaście stopni więc może coś podziałam

Szymka! Byłam u ciebie parę dni temu, a tu już tyle stron, tyle nowych zdjęć do obejrzenia. Ależ pędzisz! Bardzo, ale to bardzo podoba mi się twój ogród, tyle pięknych roślin, tajemniczych zakątków, fantastycznych budowli. No i jeszcze to, że tyle rzeczy robisz sama, podziwiać. Wyczytałam też świetne określenie stylu ogrodniczego "co mi w duszy gra" , to coś dla mnie. Zimą też masz pięknie, więc jaka depresja? Zresztą wiosna tuż, tuż... Pozdrawiam!

Tą zimową depresję, to ja trochę rozumiem. Dobrze, że mogłam już trochę pogrzebać u siebie, bo mimo bólu fizycznego, na duszy lżej. Lubię "szybko posprzątać" po zimie i czekać na każdy nowy zielony listek

Zimę miałaś ładną... przyleciałam naładowana optymizmem żeby się nim podzielić
U mnie śnieg już spłynął, moja depresja i smutki odchodzą wraz ze śniegiem
Pierwsze kroki w ogrodzie i sekator w ręku mnie nakręcają, super wiosna już
Masz przebiśniegi już kwitną, derenie jadalne prawie kwitną, ciemierniki
Szymka dziękuję za budujący wpis u mnie

Teraz morsowanie jest w modzie. Nie kusi Cię to oczko?

Zimowa odsłona ogrodu jest bardzo apetyczna.

Zima na szczęście się kończy i nie poruszajmy więcej tego tematu
Sama myśl o morsowaniu mnie zabija...

Wczoraj skułam lód w oczku i niestety ukazał się tragiczny dla mnie widok. Wszystkie rybki padły. Były to malutkie karasie, który ubiegłej jesieni wrzucił mi mąż wędkarz. Przeżyły ostatnią lekką zimę. W tym roku pokrywa lodowa miała prawie 10 cm i nie byłam w stanie zrobić dziury. Dopiero po tej tragedii mąż przyznał się że ma świder do lodu. Bardzo mi przykro bo uratowałam te rybki przed zrobieniem z nich żywej przynęty na drapieżnika, a następnie sama je wykończyłam



Wczorajsze porządki zaczęłam od odgruzowania kibelka, który zimą zamienia się w składzik. Musiałam też skuć lód na chodniczkach żeby nie wybić zębów. Poza tym posprzątałam w domku, który koty zimą doprowadziły do okropnego stanu.


Przycięłam rośliny zimujące w donicach w domku - hortensje ogrodowe , sunbeckie (nie wiem czy przeżyły) i rozplenice rubrum (przydadzą się na planowaną rabatę żółto bordową.
Przycięłam parę miskantów chociaż zwykle robię to później, drzewka owocowe i część bylin.



Wieczorkiem udałam się na zasłużony odpoczynek ale wcześniej pobuszowałam na Ogrodowisku oblężona przez stęsknione sierściuchy

Nie przejmuj się stratami, tak już jest że tutaj musisz liczyć się ze stratami, u nas rybki przeżyły, ale ja mam zbiornik przystosowany do zimowania w nich rybek, tera jeszcze sobie kilka dokupię

Super pierwsze porządki, moje koteły poleciały na pole, roznosiły mi dom

Super masz te kotki, do wyboru, do koloru.

Witaj. Ale ładniutkie kotki i jak grzecznie śpią. Straty po zimie zawsze jakieś są. Ja po stopieniu śniegu na rabatach widzę kanały, czyli coś pod śniegiem grasowało. Pewnie krokusy zjedzone przez myszy. A może i byliny nie pokażą się wiosną, bo nornice zjadły korzenie. Już kiedyś miałam taka sytuację. Czytam, że porządki już rozpoczęłaś. Ja jeszcze nic w ogrodzie nie robię. Czekam na cieplejsze dni. Pozdrawiam serdecznie.

Hej, Szymko, kobieto-petardo
Bardzo mi się u Ciebie podoba, masz mnóstwo pięknych zakątków, a wszędzie fantastyczna bujność, którą podziwiam.
Ja też z tych zosiów-samosiów, ale nie aż tak U mnie robota w drewnie należy do chłopaków, ja im nie chcę odbierać frajdy, chociaż jak patrzę na Twoje wytwory - zaczynam żałować

Życzę Ci udanego sezonu, będę do Ciebie zaglądać