Dziękuję dziewczyny
.
Ta historia to według mnie też informacja dla tworzących ogrody, ze niekoniecznie od razu uda sie osiągnąć zadowalający efekt. Można i trzeba pozwolić sobie na sytuacje przejściowe i na oczekiwanie na dobrą koncepcję. Czasem wystarcza satysfakcja z pozbycia sie koszmarka z ogrodu
. Ta altana była na betonowej podmurówce, zatem małżonek sie przy niej naprawdę spracował. Gdy osiągnęliśmy stan czystej, zagrabionej ziemi to było niemal tak, jakbyśmy już mieli piękny ogród
. Reszta przyszła z czasem.
Juzia, sadziłam tam różne rosliny, ale takie, które mi tam pasują nie wytrzymują cienia - były tam rozplenice, trzmieliny... Nie wykluczam, ze bedą tam kolejne zmiany, ale - jak wyżej - przyjdzie koncepcja, będzie robota
. W tym roku skupiałam się (i nadal skupiam) na wzbogacaniu rabat, które wyglądały (wyglądają) ubogo. Gdy zakwitną Anabelki i uda mi sie wreszcie gdzies dorwać hakonki macra lub all gold - pokażę nowy szpaler anabelkowy
.
Dzisiaj kupiłam (właściwie dostałam od męża jako część prezentu imieninowego w zastępstwie za tatuaż, który przekładam na popandemiczne czasy
) ostróżki i musze sprawdzic na rozpisce, gdzież to ja miałam je posadzić
.