Dziękuję za kciuki .
Z tą energia to niezupełnie tak . Właściwie można rzec, ze wręcz przeciwnie - już na początku października dopadło mnie jakieś przesilenie jesienne (?), brak energii, nawet treningi zaniedbałam... Ale jakoś jakby wraca chęć do życia i działania, no i efekty tego stanu rzeczy mam takie, ze dzisiaj nie tylko wyznaczyłam mniejsze koło (średnica około 2 metrów), ale i zdarłam z niego darń (wydzierając oną małymi grabiami na klęczkach) . Następnie padłam .
Rzecz w tym, ze aby zrobić zdjęcie, na którym będzie widać com zdziałała, musiałabym wygrabic liście, które lecą jak deszcz i pokrywają wszystko jednolitą warstwą, zakrywając na bieżąco i szczelnie dokonania . A na grabienie już dzisiaj nie było zasobów .
Calutki dzień pada (takiej sytuacji nie pamiętają najstarsi mieszkańcy obrzeży), ale jest fajne światło podkreślające jesienne kolory. Zmokłam, ale pocykałam
Perukowiec - cudo!
Trawy w tym roku wyjątkowo pięknie przebarwione
Nowa półkolista. Miłorząb przecudnie żółty
Więcej trawiastych rudości i Anabelki w wciąż piękne
Mój perukowiec ma już 10 lat, więc jest spory. W tym roku przycielam go mocno, bo zaczął się nieprzyzwoicie rozrastać .
Liści u mnie - jak widać na zdjęciach - masa. A na drzewach, głównie dębach jeszcze miliony . Nawet ich nie zbieram z chodników, bo to syzyfowa praca . Odsuwam tylko nogą gdy idę, żeby w poślizg nie wpaść .