To prawda . Te brzozy widzę siedząc na kanapie . Jak fototapeta na ścianie .
Najlepsze jest to, ze to nie jest las, a drzewa rosnące przy drodze oraz na działkach sąsiadów .
Bo ja wiem czy szybko? Pogoda dobra, to robota idzie . Poza tym wciąż mnie czeka czyszczenie żurawek, wiec zaczęłam odhaczać kolejne punkty z listy zadań, zeby tylko sie za nie nie zabrać .
Każde zadanie musi mieć swój czas . A te upierdliwe można sobie uprzyjemnić .
Żurawek mam sporo, dziś sie za nie wzięłam. No ale przecież opitolic wszystkie na raz to nuda! Zaczęłam od kolistej rabaty pod sosnami. Czyszcząc zurawki zbierałam igliwie wokół. Jak igliwie to i chwasciory, które rosną jak szalone po deszczach. Z rozpędu wyzbieralam igliwie i chwasty z całej rabaty. Jak wyzbieralam to już mus było zrobić kanciki, żeby wszystko było prześlicznie . Robienie kancików uwielbiam!
No i dzionek z głowy. Za to satysfakcja bezcenna. Nie byłoby takiej, gdybym spędziła dzień tylko z żurawkami . A jutro dalszy ciąg żurawek, ale tylko jak mi sie zachce . A jak nie, to przesadzę 3 hortensje i śliwkę, bo to tez mam w planie. Albo tylko będę dumać, w które miejsce przesadzić rzeczone hortensje, bo mam kilka miejscówek i decyzja wciąż nie zapadła . Może nawet hamak zawieszę?