Może i wybrane fragmenty, ale jakie framgmenty..... reszta nawet jak zaniedbana to juz szczegół nieistotny. My zapraszamy do siebie ptaszki i co się tylko rusza.... nawet myszki wynosimy z domu jak przeżyją pułapkę.... Żaby mieszkają w garażu... ostatnio ktoś nawet zamykając drzwi jedną spłaszczył.... i była awantura KTO? Na szczęście przeżyła i oddaliła sie w spokojniejsze miejsce. Mieszkam w mieście co jest nadal wsią. Zamysł był taki aby wyprowadzić się na wieś, ale z powoduy pracy nie zadaleko od cywilizacji.... Niestety rok temu awansowaliśmy na mieszczuchów. Chałupy rosna jak grzyby po deszczu i odbierają nam piękne widoki.... Na starość przeprowadzę się dalej....mam już upatrzonych kilka miejsc.... A młoda też taka już nie jestem.....
Z ciekawych histori zwierzątkowych to sytacja w której w misce psa pływa żaba (codziennie się moczą), pies wsadza pysk do miski, żabka się przesuwa i najlepsza komitywa. Nawet mam gdzieś fotkę tej żabki

Z ptaków to mamy dużo sikorek (wszędzie porozwieszane smakołyki), wróbli (zjadajato co rozsypią sikorki), a latem makoloągwy. Ciekawe stworzonka....kobieta tyra, a chłop się obija i tylko jej pilnuje. Miały nawet gniado w conice przed domem 4 metry od wejścia i były tam młode....
Też muszę poszukać fotki.
Ale Tobie nie dorównam.....
Przez te ogrodowisko znów zaharuję sie jak wół, urobię ręce po łokcie, znów nigdzie nie pojadę na wakacje, bo będę walczyć z ogrodem..... Dstałą mtakadawkę motywacji że ho, ho, ho....

Ale to tak żartami, powiedziałąm sobie, że nigdzie tyłka nie ruszę póki nie zrobięogrodu, który mi sięspodoba. Jako, że to chyba nigdy nie nastąpi zakupiłąm już sobie prywatne morze, czyli basen. I po choelrę mam gdzieś sie tłuc, jak mam wszystko u siebie. Z basenem to całą historia. Stanęliśmy przed dylematem: basen czy traktorek do koszenia. Wybrałam basen, co prawda marzy mi się taki wpuszczany w ziemię, ale....... sun obiecał że jak bedzie bogaty to mi zafunduje. Poczekam.
Aby przeważyć szalę, że jednak basen, obiecałam, że będę kosić trawnik tym co mamy, czyli stara złomiasta kosiarka.
I jestem podwójnie zadowolona, bo kosić lubie (a tak małżonek się pchał pierwszy) i mam basen. Chytrość babska nie zna granic....... Więć mam 2 razy w tygodniu zajęcia ze stepu i co 5 dni zajęcia ze stepkosiarkobiku..... Bo trawnik jest oczkiem w głowie mężą...... po 5 dniach nie idzie upchać kosiarki.
PS. Kosiarka złom sięzepsuła i tak tzeba było kupić nową...tym razem z napędem....ale chyba wolałam starą.
Dowcip z kosiarki.. mój brat pyta się męża, czy kosiarkę mamy z napędem, a on stwierdził, że to zalezy od tego kto ją pcha. Jak ja pcham to ma z napędem.....