Chyba wiem o co chodzi z piwoniami....... za kapryśne, za delikatne, trzeba okrywać........ ale moja w tym rku tylko posypana korą.....przetrwała. Przypomniałam sobie o niej w apogeum mrozów..i M narzucił na nią kilka łopat śneigu..... ale to jest wyjątek któy potwierdza regułę
I tym sposobem....ja też wymieniam kapryśne na "ludzkie"........
Bożenko..moje azalie też wymieszane na maksa.... w dodatku dwie nie mają żadnych kwiatów i nie wiadomo jakie bedą ... ale mi sie podobają każde, a trochę pstrokazcizny więcej, ani ziębi, ani grzeje....
I tu się zgadzam, i radzę nie słuchać choć raz Bogdzi, hi hi. Namawiam do buntu
Bogdziu, goryczki nie posiadam, ale na razie dajmy spokój. Kiedyś się zgłoszę do Twojego ogrodu, to mnie obdarujesz. Goryczka na razie za delikatna na moje chabazie.
Jeszcze pytanko. Dlaczego masz dość piwonii drzewiastych?
myślę że nie macie racji .Po wsadzeniu w doniczkę nie przesychały by mu korzenie przez kilka godzin podróży a gdyby jeszcze wcześniej przesadzic to miałby czas na dobre ukorzenienie a ja bym może nawet od razu do ziemi nie sadziła żeby jeszcze lepiej się ukorzenił. Nie przeżyje jak sie zmarnuje. Ania daj w doniczkę i nie słuchaj Agi.
Co do peonii krzewiastych to niestety tylko jedna z wielu zakupionych rośnie mi jako tako i kwitnie. kilka sie całkiem zmarnowało , jedna z podkładki stale wypuszcza dzikie pędy i stale je wyrywam. na początku pięknie kwitła koło dwudziestu kwiatów miała a co rok gorsza i nie kwitnie, wię c w tym roku nie będę już wyrywac dzikich pędów niech sobie rośnie jako zwykła peonia a jeszcze jedna po przesadzeniu nie może dojśc do siebie ale ta była mocna i mam nadzieję że sobie poradzi. Kwitną tak samo krtótko jak bylinowe a ich uprawa jest dla mnie za trudna.
I tu się zgadzam, i radzę nie słuchać choć raz Bogdzi, hi hi. Namawiam do buntu
Bogdziu, goryczki nie posiadam, ale na razie dajmy spokój. Kiedyś się zgłoszę do Twojego ogrodu, to mnie obdarujesz. Goryczka na razie za delikatna na moje chabazie.
Jeszcze pytanko. Dlaczego masz dość piwonii drzewiastych?
Chyba wiem o co chodzi z piwoniami....... za kapryśne, za delikatne, trzeba okrywać........ ale moja w tym rku tylko posypana korą.....przetrwała. Przypomniałam sobie o niej w apogeum mrozów..i M narzucił na nią kilka łopat śneigu..... ale to jest wyjątek któy potwierdza regułę
Bogdzia....zgadłam?
Aniu nie trzeba ich okrywac, one sa całkowicie mrozoodporne ale wszędzie piszą zeby nie dawac nawozów wogóle bo wtedy nie zdążą zdrewniec no i wtedy zmarzną. Każą tylko przy sadzeniu dac obornika i koniec. Nawet trudno powiedziec co z nimi jest nie tak bo nie chorują tylko co rok sa gorsze i przestają kwitnąc, przynajmniej u mnie tak jest a mam je od conajmniej9 lat.
I tym sposobem....ja też wymieniam kapryśne na "ludzkie"........
Bożenko..moje azalie też wymieszane na maksa.... w dodatku dwie nie mają żadnych kwiatów i nie wiadomo jakie bedą ... ale mi sie podobają każde, a trochę pstrokazcizny więcej, ani ziębi, ani grzeje....
a ja te białe przesadziłam że mi nie pasują w tym miejscu a one po namyśle zrobiły się różowe. Kino po prostu . I po co je przesadzałam jak od razu mówiłas że różowe? , ale bardzo długo były białe.
I tym sposobem....ja też wymieniam kapryśne na "ludzkie"........
Bożenko..moje azalie też wymieszane na maksa.... w dodatku dwie nie mają żadnych kwiatów i nie wiadomo jakie bedą ... ale mi sie podobają każde, a trochę pstrokazcizny więcej, ani ziębi, ani grzeje....
a ja te białe przesadziłam że mi nie pasują w tym miejscu a one po namyśle zrobiły się różowe. Kino po prostu . I po co je przesadzałam jak od razu mówiłas że różowe? , ale bardzo długo były białe.
To nie tylko kino, ale i cyrk.... i faktem jest, że odmiany są pomieszane.... co innego na etykiecie, a co innego w donicze...