A ja bym założyłą plantację, wszystkie byście mnie wtedy odwiedzały
Tak te obok działki chcieli przekwałifikowac na budowlane ale plan zagospodarowania "zamrozili" i nie można chwilowo rolnych na budowlane przekwalifikować
Ja koniecznie chcialam w Kiełczowie, bo tu mieszkam już 10 rok i łatwiej sie budowę nadzoruje jak można spacerkiem dojść ze starego domu
Aniu cudnie kombinujesz głowę masz pełną pomysłów. Ogród ogromniasty super jeśli taki ktoś wymarzył.
Mój malutki i wystarczy bo mam jeszcze jedną pasję i jak bym miała taki duży to chyba by mi nie starczyło czasu na pasję drugą
Jola, ja kiedyś też miałam różne pasje, a teraz wszystko zdominował i sobie podporządkował ogród, który stał się moją pasją trochę wbrew mojej woli... Dlatego ciesz się małym ogródkiem, który zostawia miejsce i czas na inne zajęcia
Fajne dyskusje o sąsiedztwie, wygranych w totka, o których wszyscy marzą i plantacjach
A z ogrodem mamy Agnieszko podobnie; też mnie zdominował, to jakiś fenomen, bo ja nawet w ziemi nie lubiłam się grzebać na razie aż nadto wystarcza mi ten areał co mam, bo i tak nie moęe tego obrobić i stworzyć ogrodu doskonałego
ty zresztą też masz duży ogród, większy jak mój!
Fajne dyskusje o sąsiedztwie, wygranych w totka, o których wszyscy marzą i plantacjach
A z ogrodem mamy Agnieszko podobnie; też mnie zdominował, to jakiś fenomen, bo ja nawet w ziemi nie lubiłam się grzebać na razie aż nadto wystarcza mi ten areał co mam, bo i tak nie moęe tego obrobić i stworzyć ogrodu doskonałego
ty zresztą też masz duży ogród, większy jak mój!
Irenko, ja też kiedyś nienawidziłam grzebania w ziemi, zarzekałam się, że ja i ogród? Nigdy! Mam nauczkę - nigdy nie mów nigdy!
Aga jutro jadę do Żmigrodu. Mogę wstąpić do Sasanki. O co pytać? Dziś widziałam się z właścicielem. Mówił, że sporo im wymarzło. Na funkie muszę jeszcze poczekać. Dobrze, bo najpierw muszę kupić inne rośliny
Aga, jeśli będziesz w Sasance zapytaj proszę od kiedy będą mieć żurawki, trawki, kocimietkę, lawendę, szałwię i jaka cena za jaką wielkość - niej więcej, bo przeciez trudno spamietać to wszystko .
Aga, szkoda, że mój M nie rozumie po polsku, bo chętnie bym mu Wasze wpisy o manii ogrodniczej przesłała. On nie rozumie tych planów, szkiców, planowania ilości sztuk na daną rabatę...po co? Od 2 dni chodzi naburmuszony i sie nie odzywa, bo ma już dosyć jeżdżenia po rośliny ze mną PS.BYŁ 2 RAZY ) A ja mam w planie zakup 80 bukszpanów i normalnie jestem taka wściekła, że chyba sama po nie pojadę swoim małym autkiem i zapakuję po dach!! brrrrrr..... Musiałam się wygadać.
Aga, szkoda, że mój M nie rozumie po polsku, bo chętnie bym mu Wasze wpisy o manii ogrodniczej przesłała. On nie rozumie tych planów, szkiców, planowania ilości sztuk na daną rabatę...po co? Od 2 dni chodzi naburmuszony i sie nie odzywa, bo ma już dosyć jeżdżenia po rośliny ze mną PS.BYŁ 2 RAZY ) A ja mam w planie zakup 80 bukszpanów i normalnie jestem taka wściekła, że chyba sama po nie pojadę swoim małym autkiem i zapakuję po dach!! brrrrrr..... Musiałam się wygadać.
Mój też się wkurza jak musi coś kupić do ogrodu, albo zrobić. Ale jak mamy gości to chodzi taki dumny i oprowadza, nawet roślinki pokazuje...jakby to on sam posadził
Aga, szkoda, że mój M nie rozumie po polsku, bo chętnie bym mu Wasze wpisy o manii ogrodniczej przesłała. On nie rozumie tych planów, szkiców, planowania ilości sztuk na daną rabatę...po co? Od 2 dni chodzi naburmuszony i sie nie odzywa, bo ma już dosyć jeżdżenia po rośliny ze mną PS.BYŁ 2 RAZY ) A ja mam w planie zakup 80 bukszpanów i normalnie jestem taka wściekła, że chyba sama po nie pojadę swoim małym autkiem i zapakuję po dach!! brrrrrr..... Musiałam się wygadać.
Moniko, spokojnie, ach te ciążowe emocje . Mój M. po polsku rozumie świetnie, a dopiero od niedawna bardziej angażuje się w ogród - a pracuję nad Nim (ogrodowo) ponad 2 lata Wynika z tego, że Ty nad swoim M. musisz jeszcze trochę cierpliwie popracować, aczkolwiek na Holendrach się nie znam . Wydaje mi się, że Oni mają miłość do ogrodów w genach, więc powinno Ci szybciej pójść . Przecież my kobiety mamy swoje sposoby... .
Gdybyś jednak kiedyś namówiła M. na przyjazd do nas po bukszpany, to służymy pomocą - dogadamy się po angielsku, zawieziemy na plantację itp.
No i na pewno znasz jakiś sposób, żeby wygonić Mu te muchy z nosa... Ja np.muszę mojego baaardzo chwalić, lubi to. Ach ta męska próżność .