Magara napisał(a)

Chyba wracam do świata żywych ogrodników - pierwsze zamówienie roślinek poczynione
Melduję, żeby nie było, że jestem jakaś anonimowa

Dobrze, dobrze .....

Co kupiłaś?

Magara napisał(a)

Chyba wracam do świata żywych ogrodników - pierwsze zamówienie roślinek poczynione
Melduję, żeby nie było, że jestem jakaś anonimowa

Uff, to jestem w zacnym gronie

O, to też się przyznam do pierwszej listy kupionej i zbierania kolejnej listy

No i się zaczęło, idzie lawina

Daga, jesteś dla mnie kopalnią kociej wiedzy, zwłaszcza tzw. nowinek technicznych . Masz jakąś wiedzę o drzwiczkach dla kotów, takich montowanych w drzwiach, ścianie? Może ktoś z zaglądających ma jakieś doświadczenia?
Ewentualne podpowiedzi można zamieścić u mnie w wątku żeby nie zaśmiecać Magarze. Będę wdzięczna za uwagi.

A ja jeszcze nic nie kupiłam

Asia, Lidka - lista moich grzechów jest króciutka
Zamówiłam:
- szałwie omączone niebieskie (bo u mnie nie zimują, a bardzo je lubię za to, że kwitną od maja do mrozów, nieprzerwanie),
- supertunie (bo wiadomo - must have ),
- dzwonek pod nazwą Takion Blue (bo przypomniałam sobie, że przecież mam plan poszerzenia odrobinkę rabat, a dzwonki lubię),
- szałwia Love & Wishes (bo jest cudna u mnie też nie zimuje, ale postaram się zrobić sadzonki na następny sezon, wiem jak ).
Wszystko w sześciopakach

Jola - grono i zacne i stabilne/przewidywalne w zachowaniach - to wartość sama w sobie

Kasia-pestka - to i Ty się pochwal nieanonimowo, po co masz dusić w sobie

Bożena - zaraz lawina Póki co to malutka śnieżna kulka się toczy

Basia - są dwa wytłumaczenia: 1 - nie masz potrzeb, 2 - nie możesz się zdecydować W przypadku 1 - zazdroszczę, w przypadku 2 - współczuję

Jola-Joku - o kocich drzwiczkach wiem niewiele, ale już widziałam, że u Ciebie obszerny wpis na ten temat jest
Myśleliśmy o takich drzwiczkach budując skrzynię na tarasie dla Sfochowanej. Ostatecznie uznaliśmy, że ona jest tak lękowa, że do skrzyni drzwiczkami nie wejdzie. Skrzynia została więc tak zbudowana, żeby mogła wchodzić od dołu. Parę tygodni trwała nauka. Załapała
Od chyba dwóch lat Sfochowana spędza zimowe dni w domu, pod kominkiem. Nie wiem jak to możliwe, ale ja uczulona "na koty", chyba się uodporniłam bo daję radę z kotem pod jednym dachem Na noc jest wypuszczana w celu załatwienia kocich spraw - wyrzutów sumienia nie mam, bo to jednak dziki/pół-dziki kot. No i ma ocieplaną skrzynię
Drzwiczek do swobodnego wchodzenia i wychodzenia z domu na taras nie planuję. Robię za odźwierną Otwieram drzwi kotu na taras sryliard razy dziennie - wszak wiadomo, że kot jest zawsze po niewłaściwej stronie drzwi

Z innej bajki - dowiedziałam się, że to co mi krwi napsuło i spowodowało zniszczenia w ogrodzie nazywa się okiścią śnieżną (= gruba, mokra, ciężka warstwa śniegu powodująca łamanie gałęzi i całych drzew). Nie znałam takiej nazwy.

Podobno w całym naszym powiecie są z tego powodu zniszczone setki hektarów lasów Starosta wystąpił do wojewody o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej w naszym regionie.
Lasy państwowe oszacowały straty - szkód jest tyle, że przewyższają planowaną normę wycinkową o około 30 procent - tylko jeżeli chodzi o pozyskiwanie surowca

Do okolicznych lasów wdepnęłam jedną nogą - wygląda to gorzej niż po nawałnicy, która dotknęła Kaszuby w 2017. Wtedy po prostu pewne połacie lasu zniknęły z powierzchni. Teraz las został "okaleczony" na wielkich przestrzeniach. Strasznie to przykre i smutne

Magarko, cieszę się, ze rodki nie ucierpiały tak mocno, jak się obawiałaś .