Posadziłem wszystkie graby, ale w biegu i do pracy. Ze 25 sztuk zapasowych wsadziłem na szybko do doniczek i jeszcze z kilkanaście zostało w wodzie. Pewnie było ich więcej.
A wyszło tak:
Sadzonki mają spokojnie 50-60 cm, a zdarzają się i wyższe. Niektóre były grube i rozgałęzione, a niektóre pojedyncze.
Teraz mam to samo co wszyscy, szkoda ściąć tak nisko jak chciałem. Chyba jednak zrobię 30 cm od ziemi?
Z powodu braku czasu nic nie przycinałem. Pytanie, czy zrobić to jak najszybciej jutro, czy przeczekać kolejne dwie noce z przymrozkami? Czy grabom to bez różnicy? Pąki i tak zielone.