Oj, od rana do nocy. Słońce mnie przypiekło nawet
Mam wrażenie, że nic takiego, a cały dzień zleciał. Na 6 mam do pracy jutro.. będzie grubo.
Rano zadołowałem doniczki z Limelight i ostnicami. Podlałem porządnie warzywa. Potem kopałem rabatę między tarasami i przykryłem agro. Przy okazji zebrałem wiaderko kamieni, gruzu i korzeni (to tu był ten beton pod ziemią).
Potem chciałem naszykować teren pod glebogryzarkę, ma być jutro.
Dokończyłem zrywanie darni i chwastów na przyszłej brzozowej.
Potem był plan odchwaśćić cały bok domu. Ale poległem. Zrobiłem połowę, a ledwo żyje. Wyglądało, że są tylko grube chwasty, ale nie. Do tego nieziemsko twardo. Było tam dużo maków, szczawiu, rumianku i parę innych. Zacząłem to wybierać dokładnie, bo tak lubię i oto efekt, tylko połowa ziemia odkryta, potem zielony dywan:
Nie wiem, czy to miało sens. Ubzdurałem sobie, że glebogryzarka potnie to na drobne i nie wybiorę grabkami tak dobrze. Więc chciałem sam...
Padam na pysk.