Ratunkuuuu
Jedna z najgorszych rzeczy w ogrodnictwie dla mnie to pojawienie się szkodników i chorób. Nie znoszę tych małych potworów i ciągłych oprysków.
Róże już raz były potraktowane coca-colą i parę dni temu szarym mydłem. Niby efekty były ok, ale dziś znowu coś siedzi na pąkach.
To zielone to mszyca, ale to czarne to co? Mszyca, czy może muszki? Ziemiórki?
Najgorsze, że nawet na pomidorach są te czarne muszki. Nigdy nie było tego problemu.