Marcin, koronę naczelnej marudy chcesz? Stoi na półce i się kurzy Mogę pożyczyć
Orzechowi moim zdaniem nic nie będzie, to jest bydle nie do zabicia. Jak chcesz się poczuć lepiej podlej preparatem na stres. Chociażby przy samym pniu Ja używałam po przymrozkach Sumin Goteo, prawie wszystko wstało
U mnie w ogrodzie też ciągle coś jest zżerane, coś gnije, coś grzybieje, ale jakoś tak w ogóle mnie to nie rusza. Te wszystkie "szkodliwe" według ogrodników organizmy, to też żywe istoty i one mają prawo istnieć. Człowiek jest tylko częścią natury, a nie jej panem i władcą. Mamy bardzo ograniczone pole manewru w kwestii podporządkowywania sobie przyrody, dlatego spokojnie można wrzucić na luz.
Zupełnie inne spojrzenie na temat Trochę bardziej w zgodzie z naturą i ekologią. Popieram, bo sam unikam chemicznych oprysków, choć w tym roku już i tak je zrobiłem
Trochę w podobnym temacie i w związku z chęcią człowieka nad rządzeniem naturą: Definicja chwastów jest ciekawa. Chwastem jest każda roślina, która jest niepożądana w danym miejscu.
Czyli niechciane siewki np. werbeny to chwasty
Albo taki przykład: mąki i chabry w zbożu, to dla rolnika chwasty. A te same kwiaty w łące kwietnej już chwastami nie są.
Haha jak to w życiu, nie może być łatwo Ty się tak chłopie nie stresuj bo ogród to raczej uspokajająco powinien działać. Moim zdaniem orzech sobie poradzi, ja się orzechów w ogrodzie boję. U mojego męża w domu rodzinnym rósł taki potwornie wielki orzech, że nic pod nim i w jego okolicy nie chciało rosnąć. On był na działce na której mieszkała ciocia mojego męża. Miał chyba z 50 lat, przy każdej burzy był strach czy wytrzyma. W końcu został ścięty bo zabierał całe światło i w domu była ciemnica. Ja mam mszyce, mrówki i kreta ale mam na to luz. No wkurzyła mnie tylko rdza na trzcinniku i to jest jedyna sprawa na którą chemią zareaguję. Trzymaj się i mniej stresu.