Dzisiaj nareszcie odwiedziłam moją działkę. Było chłodno, wiało, padał chwilami nawet drobny śnieg, ale nie szczęście padało. Straty to; zmarznięte pąki pigwowca ( w styczniu pokazało się mnóstwo pąków ) i forsycji. Nadmarznięte dwa krzewy machoni .Ale przeżyły całkiem dobrze dwa posadzone na jesieni borówki amerykańskie. Reszta wygląda dobrze. Wychodzą tulipany wczesne i inne cebulowe. Poza tym jeszcze buro i szaro.
Pod liśćmi przezimowała w dobrym stanie Morisia monanthus
Misia nie była zachwycona pobytem na działce, szybko wsiadła do samochodu, żeby jechać do ciepłego domu.
Poprzycinaliśmy krzewy, rozgrabiliśmy kretowiska, trochę pograbiliśmy trawę i byliśmy zmarznięci, że nie chciało się nawet iść na spacer.