Powoli, bo powoli, ale choroba powoli ustępuje, a mnie ręce swędzą, żeby coś robić. Dzisiaj kupiłam roślinę o której nigdy wcześniej nie słyszałam, ale podobały mi się jej kwiaty na zdjęciu. I zaryzykowałam.
W środku były całkiem dobrze rozwinięte korzenie, z których wyrastał pęd. Są już w doniczce.
Dwa dni temu wsiałam werbenę, boję się czy nie za późno.
Jeszcze przed wyjazdem miałam zaplanowany wyjazd na działkę w tą sobotę. Ale nawet gdybym była zdrowa, to by nie wypaliło, zapowiadają zimno. Dzisiaj rozmawiałam z synem, a u nich 22 stopnie, tylko pozazdrościć.