Aniu, no nie mam pojęcia... za dobra woda w kranie?
Jeśli masz jeszcze patyczki, to spróbuj innego sposobu rozmnażania.
Po prostu wsuń patyczki do ziemi w pobliżu rośliny matecznej. Część z nich na pewno się ukorzeni.
Nie mam do tego ręki. Co bym nie zrobiła to nie wyjdzie mi rozmnażanie z patyków. W ziemię też już wsadzałam. Nic z tego.
Opłukałam znowu te patyki i czekam dalej. Póki listki nie uschły to potrzymam je.
A, nie z sianiem mam kłopot - to wyższa szkoła jazdy . Z doczekaniem pomidorów mam problem. Próbowałam kilka razy i każdorazowo piękne (ale jeszcze zielone) jednego dnia, kolejnego były masą zgniłków. Próbowałam stosować wszelkie rady - bez sukcesu. 2 lata temu stwierdziłam, że kolejnych prób nie podejmuję .
Ja miałam dokładnie tak samo z moimi koktajlowymi. Przepiękne były i bardzo obrodziły, a potem nagle zgniłki. Ale wczoraj się złamałam- kupiłam nasiona i spróbuję jeszcze raz.
Judith, Marta a może załapały zarazę ziemiaczaną. To bardzo popularna choroba wśród pomidorów i można stracić cały plon. Najczęściej łapią ją pomidory hodowane pod gołym niebem choć ja mam zawsze w foliaku i raz też ją załapały. Musiałam na kolejny rok całą ziemię wymienić.