Skoro sąsiadka ma 70 lat, to może funkcjonuje w niej myślenie:
- Taaaa... młoda chce mnie okraść. Teraz jest miła, ale za jakiś czas, ja będę musiała za nią rachunki za prąd płacić. Kowalska opowiadała, że znajoma szwagierki tak miała. I potem za Nowaków musiała płacić, bo elektrownia z niej pieniądze ściągała.
Nie dam się wrobić. Mam niską rentę, a ta młoda 3 samochody ma.
Ludzie (zwłaszcza ci, którzy przeżyli machlojki PRL-u) nieufni są. Z góry zakładają, że "trzeba uważać, bo nie wiadomo, co z tego będzie".
Nie żebym broniła mentalności większości Polaków. Rzeczywiście jesteśmy narodem o niskim poczuciu własnej wartości, zakompleksionym, nieufnym nie tylko w stosunku do obcych, sąsiadów, ale nawet w stosunku do bliskiej rodziny. Jesteśmy podejrzliwi i zawistni
Mamy coś zapisanego w genach... Myślę, że ma na to wpływ trudna historia naszej Ojczyzny i bieda. To nasz kraj był napadany, okradany, niszczony. Długie lata był na tzw. "dorobku".
Nasi mężczyźni walczyli, a kobiety pozostawały w domach i wychowywały w biedzie gromadkę dzieci. Rządziły w domach, jak potrafiły, często kierując się emocjami, jak to bywa u kobiet - baaaardzo różnymi
Wiecie co często za granicą zauważamy z Panem Muszelkiem?
Gdy jakaś kobietka czesze publicznie faceta, że np. źle coś zamówił, nie kupił tańszej wejściówki, źle odłożył narty itp. to na 99,9% jest to Polka
Tak więc, droga Aniu

Tyś wyzwolona z tego myślenia i zapętlenia genów
A sąsiadka nie. Chyba że zjesz z nią beczkę soli, albo ukochanego kotka z palącej się stodoły uratujesz