Gosia ciężki mamy sezon, wszystko o 3 tygodnie do przodu, jeszcze te upały, to skumulowało nasze lekkie zniechęcenie i mało przychylnym okiem patrzymy na ogród i co nieco nas irytuje i się nam nie podoba, też tak mam. Za chwilę sezon dobiegnie końca, więc mimo wszystko jednak trzeba szukać pozytywów i potetrisować
Jakoś na trawnik nie zwracam az takiej uwagi. Były momenty kiedy był suchusieńki, ale w tym roku trwa to zbyt długo.
Deszczu mam zdecydowanie za mało.
Przy 36 stopniach to ja już bym umierała. Nienawidzę upałów. 30 jest już dla mnie temperaturą ekstremalną.
Faktycznie takie różnice sa zabójcze dla wszystkich i dla ludzi i dla roślin.
Powoli trzeba się przyzwyczajać do takich anomalii.
Astry polecam. Te co pokazałam szczególnie sa fajne, bo mogą rosnąć w cieniu. Reszta wymaga choć trochę słońca.
Juzia, można na Ciebie liczyć
Dzięki za zrozumienie.
Ale postaram sie już tak nie marudzić. Znalazłam źródło frustracji i mogę teraz trochę nad tym zapanować.
Nie wiedziałam co mnie tak irytuje i było najgorsze
Oj, lepiej nie. Nie życzę Ci powodów do marudzenia.
Lepiej patrzeć na świat pozytywnie
Mnie upały męczą. Nie jestem w stanie podczas nich funkcjonować. Dom mam parterowy, słabo zaizolowany, bo budowany 25 lat temu. To mnie bardzo sfrustrowało. Zakładam klimę i mam nadzieje, że w przyszłym roku już będę przynajmniej w domu mogła odsapnąć od upałów.
W tym roku nie miałam gdzie uciec, bo akurat jak miałam urlop, który spędzałam w domu, były te najgorętsze u nas dni .Miałam tyle planów, związanych z ogrodem i nie tylko i nic nie zrobiłam.
Teraz już wiem, dlaczego stałam się taka marudna.
Czekam na te tetrisy.
Mój poziom zadowolenia po weekendzie zdecydowanie wzrósł.
Po pierwsze były całkiem przyjemne temperatury. To pozwoliło na prace ogrodowe.
Udało mi się w końcu ogolić żywopłot. Dzięki nożycom akumulatorowym było to bardzo przyjemne doświadczenie. Nareszcie kabel nie plątał mi sie pod nogami i nie bałam sie, że go przetnę.
Gorzej szło cięcie góry. W żywopłocie zagnieździł się winobluszcz. Jest go tyle, że zakrył połowę żywopłotu od góry. Wszystko sie plątało.
Czeka mnie karkołomna robota, ale to juz jak przyjdą chłodniejsze dni. Muszę ubrać się od stóp do głowy, wleźć w żywopłot i powycinać, a może nawet się uda powyrywać ten przebrzydły winobluszcz. A swoją drogą, gdy on nie był taki inwazyjny to mimo wszystko byłby piękną rośliną.
Także jeden żywopłot ogolony. Czeka mnie jeszcze drugi, ale ten powinien pójść gładko bo był cięty wiosną. Do tego musze w końcu ostrzyć bukszpany i tuje przy śmietniku.
Dzisiaj posadziłam kilka roślin z moich zakupów.
Powoli przymierzam się do kopania rabaty pod orzechem.
Piękne zdjęcia Twój ogród wygląda bardzo dobrze Dodam tylko, że i ja należę do tego zespołu marudzących a to na brak czasu, a to na pogodę, a to na przebrzydłe chwasty, które zawsze rosną szybciej niż wszystko inne Tak ze miło mi, że nie jestem w tym sama
Agnieszko, ja już chyba w tym wyczerpałam na ten rok możliwości narzekania.
Przeszłam w stan odrętwienia ogrodowego. Mało co cieszy, ale i już tak nie denerwuje jak miesiąc temu.
Ogród wygląda tragicznie. Nawet nie robię zdjęć, bo nie ma czego fotografować.
Ostatnie zdjęcia są z początku sierpnia. Wtedy wydawało mi się, że jest źle, ale teraz to już nie mam słów, więc przechodzę obok rabat obojętnie.
Robię co muszę.
Teraz dopiero udało mi się obciąć część drugiego żywopłotu i tuje przy przejściu z garażu do domu i do śmietnika, bo już przeszkadzały w chodzeniu.
Poobcinałam floksy, przekwitnięte kwiaty i wszystko.
I nawet przyzwyczaiłam się chyba do upałów, bo spokojnie mogłam popracować w ogrodzie
Za to dzisiaj radość wielka. Nareszcie zaczęło padać. Podobno w nocy ma nawet nieźle popadać. Na to liczę. Na razie siąpi. Oby jak najdłużej.
W weekend mam kolejny ogrodowy wyjazd. Tym razem szkółki i ogrody lubelskie.
Bardzo lubię ten region. To chyba największe zagłębie szkółkarskie w Polsce.