Gosia, piękny czerwiec w ogrodzie, cudna ta rabata i w dodatku tak wszystko utrzymane w jednej tonacji kolorystycznej, podziwiam. Ja niby staram się trzymać kolorów, a potem wychodzi, jak wychodzi, kolorowo, bardzo kolorowo. Ale nic to, trzeba lubić, co się ma.
Bardzo mi się podoba ten rozgałęziony pień sosny, taki potężny, super to wygląda.
Gosia ja wlasnie zakupilam system nawadniajacy na te pol suche duzej rabaty naprzeciw tarasu. Ona jakby przecieta po skosie jesli chodzi o ziemie. Tam gdzie siedzialysmy przy stole i mokro dosyc a od drugiej strony suchuteńko. Wiec T. postanowil zalozyc kropelkowanie. Kupilam węże z kompensacja. Jesli bedzie potrzeba dokupie reduktor cisnienia i regulator. Chce puscic 3 linie kroplujace od głownej. Będą krotsze i moze mniej problemowe niz jedna długa.
Wiola u mnie latem tez chalupa zapuszczona ale goscie sa motywacja by bajzello troche ogranac.
Ja na temat porządku w domu, latem, nie wypowiadam się tragedii nie ma, ale wysprzątane też nie jest Poprostu nie utrudniam sobie życia Nie jestem już taka młoda, półmetek napewno mam za sobą, staram się robić to, co przyjemne i pożyteczne, na tą moją drugą połowę życia
I tak trzymaj, Basiu. Życie ma cieszyć, a nie tylko gnać do roboty. Pracę dającą chlebek masz, a potem wg możliwości. Tu nikt się nie ściga/Chyba?/ żeby jego ogród był na medal. Sama oceniasz czy możesz wpuścić gości do ogrodu. A w domu, nie musisz jeszcze gościć ludzi, jak ich w ogrodzie ugościłaś, chyba, że chcesz nastraszyć.
Ja w ogrodzie goszczę, a w domu? Dom to moja twierdza!
To kiepsko, że nie możecie wziąć urlopu latem. Ja chyba bym tego nie zniosła. Nie wyjeżdżam na wakacje latem właśnie, żeby w końcu nacieszyć się ogrodem.
Ciągle mnie coś odciąga od niego.
Uwielbiam poranne niespieszne wstawanie, śniadanie na tarasie, potem spacer po ogrodzie. zaplanowanie prac ogrodowych, nie na rympał, tylko powolutku, a wieczorem jakiś drink, spotkanie ze znajomymi. Chwilo trwaj.
Justynko, bardzo lubię tę rabatę szczególnie w maju i czerwcu. Potem trochę się uspakaja, ale teraz to był szał.
Współczuję tego bolącego kręgosłupa. Nie pracowałam w ogrodzie ponad 2 lata, więc wiem jak to jest.
Tez uważam, że wyjazd urlopowy do ciepłych krajów powinien być zimą. Planuję jeszcze ze wypad w październiku do Włoch. Ja nie lubię leżeć na plaży, wolę zwiedzanie. Upał temu nie sprzyja.
Generalne porządki domu robię 2 razy do roku. Jesienią i na koniec zimy.
Potem to już tylko omiatam, bo wolę zdecydowanie pracę w ogrodzie.
Fakt, że sprędzając urlop w domu niestety musze jeszcze ogarnąć obiad. Tutaj by się przydał jakiś catering, ale mój małż nie trawi kuchni restauracyjnej, ponieważ pracuje wyjazdowo i wtedy musi korzystać z restauracji. Jak wraca do domu to musi być jedzenie domowe. No, ale jestem w stanie to przeboleć
Nie wiem, co Ty chcesz od swojego ogrodu.
Masz śliczne nasadzenia.
Ja po prostu najbardziej lubię takie stonowane kolory. Nie cierpię czerwonego. Czasem pojawia sie coś żółtego, albo pomarańczowego. Szczególnie wiosną. Dlatego mam takie monochromatyczne kolory.
To tak samo jak z moim uporządkowaniem rabat. Bardzo podobaja mi się takie uporządkowane, każda roślina widoczna, w odpowiedniej odległości, a potem i tak sadzę po swojemu.
Ty tak masz z kolorami. Widocznie tak Ci w duszy gra
Aniu, pamiętam jak tłumaczyłaś, że masz działkę przedzieloną na część suchą i mokrą.
Aż nie do wiary, że można mieć na takiej powierzchni tak różne warunki wodne.
Z tym systemem to szkoda, że nie ma się kogo podpytać. Ja chyba kupię ten reduktor mimo wszystko. Może on wyrówna na tyle ciśnienie, że doleci i do najdalszej dziurki.
Tak, zdecydowanie goście motywują do sprzątania.
U mnie wczoraj nocowała koleżanka. Sprzątnęłam nareszcie pokój gościnny. Nie udało mi się nawet na święta tego zrobić
Basiu, święte słowa. Nie ma się co zabijać. Chociaż znam takie osoby, które jednak muszą mieć porządek w domu. Mam nawet takie koleżanki, u których można jeść z podłogi prawie że.
Nie u mnie. Też u mnie tragedii nie ma, ale mimo wszystko raczej nikomu bym nie pozwoliła jeść z podłogi.
Haniu, mam zasadę, żę jak komuś się u mnie nie podoba to niech nie przychodzi. Jak na razie przychodzą
Masz całkowitą rację. Życie ma cieszyć. Ja wpuszczam do ogrodu każdego, kto chce go zobaczyć, albo przynajmniej spotkac się ze mną, bo ogród mało go interesuje. Może się komuś nie podobać. Każdy ma swój gust. A na pewno nie będę ścieżek pastować przed gośćmi.
Ile zdołam to zrobię nic na siłę.
Ostatnio cały czas marudze, bo ciągle nie mogę porządnie popracowac w ogrodzie. Już nie moge doczekać się urlopu. Tylko, żeby nie było tak jak w tamtym roku, że urlop spędziłam w domu, bo na zewnątrz nie dało się wyjść przez upał.
Prognozy sa optymistyczne, ale na razie nie chwalę.
Wczoraj miałam przesympatyczne spotkanie z koleżanką ogrodniczką. A nawet dwiema. Jedna z nich dopiero tworzy ogród, choć to doświadczona ogrodniczka, ale dopiero teraz buduje dom z ogrodem. Do tej pory miała działkę ROD, ale taką wypasioną.
Uwielbiam jak tworzy się nowe ogrody. Jest tyle możliwości. Ale z drugiej strony to współczuję pracy, bo działka nie mała. Jeszcze dużo przed nią, a plany ambitne.
Na razie m. zbudował jej przepiękną szklarnię w stylu angielskim z drewnianymi ramami, oszkloną. Cudo.
A tym czasem kolejne zdjęcia z czerwca