Aga, a co w te słoiki pakujesz? Leczo? Mielone? Klopsiki? Nie mam więcej pomysłów Znaczy na gorąco zalewasz sosem, zamykasz i już, wytrzymają poza lodówką te powiedzmy 10 dni?
to jest jakiś patent
Do Wojsławic i ja w tym roku planuję się wybrać
Karolina, wszystkie rodzaje mięs tak pakuję, oprócz tych z kością, bo nie lubię jak mięso przy kości dłuzej niż 1 dzień zalega. Ugotowane/usmażone na gotowo pakujesz w słoik (nie musi być tam sosu), zakręcasz i zagotowujesz jak przetwory, ok. 30 min. I gotowe. To wytrzymuje bez lodówki długo, myślę, że pół roku spokojnie, a pewnie i dłużej. Jak były trudne czasy, moja mama zawsze tak szykowała naszą rodzinę pod namiot w dzikim lesie. Po przyjeździe tato kopał w ziemi dołek, pakował do tej chłodziarki zapasy i żyliśmy w lesie dopóki się nie skończyło
Oprócz mięs biorę sos leczo, sos meksykański do tortilli, czasem bigos, gołąbki. Co tylko dusza zapragnie. Nawet rosół - wywar możesz tak zabrać
Jeszcze nie jest "równa". Trochę powygryzana, bo tu zarosła, tam miałam miskanty na rozmnożenie... Pokazuję najładniejszy fragment. A ten jest już ekstra.