Musisz mieszkać w zaczarowanym miejscu. U mnie
nic się nie dzieje, poza kilkoma cebulowymi, które swego czasu z paniką zaobserwowałam w ogrodzie. Ale i one poszły po rozum do głowy (?) i zapadły ponownie w sen.
A kaczeńcy Ci zazdroszczę. Uwielbiam kaczeńce i jeszcze strumyk....prawie jak u Pszczółki.